Gala freak fightowa – tworzenie sztucznych konfliktów dla show
Gale freak fightowe pojawiły się w Polsce w 2018 roku i od razu zdobyły rzesze fanów. Głównie za sprawą youtuberów i influencerów, którzy rywalizowali ze sobą w oktagonie w mieszanych sztukach walki.
– Początkowa taka geneza była, że to były federacje, które miały na celu walki popularnych youtuberów. Albo youtuberów, którzy mieli konflikty ze sobą i mieli je wyjaśnić w oktagonie. Natomiast z czasem te wszystkie federacje ewoluowały i żeby zdobyć nowych widzów, to musiało się to w jakiś sposób skończyć tym, że budowano i sztuczne i czasami niesztuczne „dymy” – mówi youtuber Marcin Mazur.
Instruktor sztuk walki i samoobrony Adam Wasiak twierdzi, że na takich galach przede wszystkim chodzi o show.
– Pamiętać trzeba, że celem freak fightów nie jest rywalizacja sportowa, tylko zrobienie show i maksymalizacja zasięgów. Dzięki popularnym nazwiskom występujących zawodników – trochę podobnie jak w przypadku amerykańskiego wrestlingu. Ciężko więc oceniać to zjawisko w kategoriach konwencjonalnego sportu, natomiast na pewno wiele osób, które występują na tych galach są sportowcami w pełnym tego słowa znaczeniu, niezależnie od tego, czy wcześniej były związane ze sportem zawodowym – zaznacza Adam Wasiak.
Największy wpływ na młodszych odbiorców
Każdą galę poprzedzają konferencje.
– Freak fighty obecnie cieszą się dużą popularnością. Co za tym idzie przekaz, który niosą ma duży wpływ zwłaszcza na młodszych odbiorców. Tutaj niestety ciężko jest powiedzieć coś pozytywnego, zwłaszcza dla mnie, tradycjonalisty. Otoczka medialna i poziom np. konferencji prasowych przed walką jest czymś, co jest przeciwieństwem tego, co niosły ze sobą zawsze tradycyjne sporty i sztuki walki – mówi Adam Wasiak.
– Taki konflikt przed każdą galą powoduje, że wyświetlenia tzw. „shoty”. Z danej konferencji mogą „latać po Internecie” w wielomilionowych czy wielotysięcznych wyświetleniach, a to spowoduje, że przyjadą nowi użytkownicy. Osoby dana galą się zainteresują i to przełoży się oczywiście na zysk danej federacji – mówi Marcin Mazur.
Prof. Katarzyna Walęcka-Matyja, psycholog z Uniwersytetu Łódzkiego twierdzi, że skrajne zachowania mogą mieć negatywny wpływ na widzów.
– Dla oglądających gale FF mają wiele ciemnych stron. To nie tylko promowanie negatywnych wzorców spędzania wolnego czasu, kultu siły czy niestosownych zachowań. To także tworzenie podziałów, polaryzowanie publiczności, bowiem poszczególni uczestnicy zyskują zwolenników i przeciwników, co może prowadzić do konfliktów międzygrupowych – tłumaczy prof. Katarzyna Walęcka-Matyja.
Młodzi ludzie przyznają, że oglądają takie widowiska tylko dla rozrywki. Choć walki odbywają się na zasadach mieszanych sztuk walki, mogą być niebezpieczne.
– Zestawienia zawodników o bardzo różnych poziomach technicznych mogą zwiększać ryzyko kontuzji podczas takich starć – podkreśla Adam Wasiak.
Wsparcie psychologiczne
Jedna z federacji zaoferowała wsparcie psychologiczne dla swoich zawodników. Z jednej strony ma ono zapewnić uczestnikom psychiczne bezpieczeństwo sytuacji, w której się znaleźli.
– Z drugiej strony realna możliwość udzielenia pomocy w sytuacji skutków konfliktu między uczestnikami, którzy stoją face to face i doświadczają prawdziwych emocji, mimo świadomości, że ta sytuacja wywoływania napięcia ma cel marketingowy. Przekraczane są granice uczestników, obrażani są członkowie ich rodzin czy pojawia się hejt. Co więcej rozszerza się on na przestrzeń wirtualną i trwa nadal, nie ginie. Uczestnicy mogą mieć trudności z poradzeniem sobie w tej sytuacji, mimo, że nie ujawniają tego publicznie – zaznacza prof. Katarzyna Walęcka-Matyja.
Zawodnicy nadal podczas konferencji nie unikają wulgarnych ataków posuwając się czasami do rękoczynów.
– Pozostaje życzyć sobie i organizatorom podnoszenie poziomu sportowego tych wydarzeń i przejście na promowanie szacunku i ciężkiej pracy, które kiedyś zawsze było kojarzone z zawodnikami sztuk walki – podkreśla Adam Wasiak.