Rogale świętomarcińskie z certyfikatem
Świąteczny przysmak rodem z Poznania i tylko Wielkopolanie mogą produkować go pod nazwą Rogal Świętomarciński. To jednak nie ogranicza możliwości spróbowania wypieku w innej części kraju. Skąd, poza granicami Wielkopolski, bierze się fenomen Rogala Świętomarcińskiego i czy każdy tego typu wypiek z białym makiem można tak nazywać?
Posłuchaj:
Rzemieślnik produkujący oryginalne rogale świętomarcińskie legitymuje się certyfikatem Wielkopolskiej Izby Rzemieślniczej, informuje dyrektor organizacji Tomasz Wika.
– Jest ściśle określona receptura i technologia, która pozwala na to by właściwie ten produkt wytworzyć. A jest to produkt z ciasta półfrancuskiego, jednocześnie jest wypełniany masą migdałowo-orzechową – mówi Tomasz Wika.
Posłuchaj:
Smakoszy nie odstraszają kalorie
Nie oznacza to, że nie możemy spróbować niemal identycznego wypieku na przykład w Sieradzu, przekonuje szef kuchni jednej z restauracji Dominik Wróblewski, który stara się wiernie odwzorować poznański przepis wyuczony w czasie praktyk. Nie może jednak wykorzystać oryginalnej nazwy.
Posłuchaj:
Restaurator potwierdza, że z roku na rok przybywa rogalowych smakoszy, których nie odstraszają kalorie.
– Kalorii ma dwa raz więcej niż pączuś, niestety, ale dlatego, że jest większy. Według mnie jednym rogalem powinny najeść się dwie osoby. Jednak ta przyjemność trochę kosztuje i potem trzeba iść na bardzo długi spacer – radzi Dominik Wróblewski.
W Wielkopolsce jest 95 cukierni, które uzyskały certyfikat uprawniający do produkcji i sprzedaży rogali.
Komentowane 1
Dzień dobry
Uważam że jest to tylko ukryta reklama.
Po audycji wraz z rodziną wybraliśmy się z Łodzi na “pyszne rogale” do restauracji Wróblewski w Sieradzu. Z informacja w internecie wyczytaliśmy otwarte od 14:00.
Na miejscu byliśmy parę minut po 13 i niestety słyszeliśmy że właśnie rogale się skończyły. Lipa i blef .