Z roku na rok coraz więcej dzikich wysypisk śmieci w Łodzi
Problem dzikich wysypisk śmieci dotyczy wielu polskich miast, w tym Łodzi – przyznaje wiceprezydent Małgorzata Moskwa-Wodnicka.
– Tych wysypisk w ubiegłym roku było bardzo dużo. Z ubolewaniem stwierdzam, że było ich zdecydowanie więcej niż w roku 2022. Jeśli chodzi o ubiegły rok, to było 317 wysypisk, które uprzątnęliśmy. Można powiedzieć, że ważyły one ponad 1000 ton. Do tego miasto musiało zamówić ponad 1000 kontenerów. W roku 2022 wysypisk uprzątniętych przez miasto było 209. Waga odpadów – 970 ton – podsumowuje Małgorzata Moskwa-Wodnicka.
Piotr Bors, dyrektor Departamentu Pracy, Edukacji i Kultury Urzędu Miasta Łodzi, prezentując mapę dzikich wysypisk w mieście mówi wprost – miasto nie będzie odpuszczało w tej sprawie i namierzy każdego, kto dopuszcza się zanieczyszczenia.
– Wydajemy bezwzględną wojnę tym wszystkim, chciałbym użyć takiego może nieparlamentarnego słowa, ale tym wszystkim cwaniakom. Gro tych śmieci, które są, to są śmieci wyrzucane przez firmy po remontach. Zdarzają się też firmy, które prowadzą autonaprawy, dużo opon. Jak uczciwa firma ma konkurować z kimś, kto część kosztów przerzuca na łodzian? – podkreśla Piotr Bors.
A te nie są niskie. W 2022 roku na sprzątnięcie śmieci przeznaczono niecały milion złotych. W ubiegłym roku ta kwota przekroczyła 2 mln zł.
– Za dwa miliony złotych można zrobić dużo fajniejsze rzeczy, niż sprzątać po brudasach, którzy oszukują nas wszystkich – zaznacza Piotr Bors.
– Łącznie ze strażą miejską wystawiliśmy ponad 56 mandatów na kwotę 23 tysiące złotych. Zgodnie z przepisami mandat ten może być wystawiony przez Eko Patrol Straży Miejskiej, bo takie ma uprawnienia. Nie mniej niż 500 złotych, natomiast jeżeli sprawa skierowana jest do sądu – może nawet grozić kara grzywna w wysokości 5 tysięcy złotych – dodaje Małgorzata Moskwa-Wodnicka.
Mapa wysypisk stworzona przez UŁ punktem wyjścia do działań naprawczych
Naukowcy Uniwersytetu Łódzkiego od blisko dwóch lat prowadzą projekt „Dzikie wysypiska śmieci w Łodzi”. Jak podkreśla socjolog dr hab. Anna Kacperczyk, mapa, na której zaznaczono dotąd 336 takich miejsc, ma być punktem wyjścia do późniejszych działań naprawczych.
– To jest problem tego, kto dokonuje tego zaśmiecenia. My najczęściej sami przed sobą nie przyznalibyśmy się do tego, że to my to robimy. Najczęściej wskazujemy jakąś fantomową postać tego zaśmiecającego – nie wiemy dokładnie kto to jest. Domyślamy się, że to być może ktoś z innego osiedla, albo być może ktoś kto zupełnie nie interesuje się estetyką miejsca swojego otoczenia – tłumaczy dr hab. Anna Kacperczyk.
W Łodzi działa ponad 20 fotopułapek, które mają łapać osoby zaśmiecające na gorącym uczynku.
– To co obserwowaliśmy nazywam takim pulsowaniem dzikich wysypisk. Bo przykładowo były takie wysypiska, które istniały, po czym były sprzątane. Po kilku tygodniach w tym samym miejscu pojawiało się od nowa wysypisko. Ono przez kilka miesięcy czy tygodnie rosło. Potem znowu MPO usuwało to dzikie wysypisko i po jakimś czasie znowu w tym samym miejscu pojawiały się butelki – mówi dr hab. Anna Kacperczyk.
Miasto przypomina, że systematycznie trwa zbiórka odpadów wielkogabarytowych. Funkcjonuje 100 punktów z czerwonymi pojemnikami na elektrośmieci czy odpady remontowe. Do tego działają trzy punkty selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Każdy z nas może, a nawet powinien reagować.
– Gdzie zgłaszać? Strona Łódzkiego Centrum Kontaktu z Mieszkańcami – tam jest adres mailowy. Również pod telefonem 42 638 44 44. Także zapraszamy do składania albo bezpośrednio do Wydziału Gospodarki Komunalnej – mówi Małgorzata Moskwa-Wodnicka.