Dzień niespodzianek na Euro 2024
Kolejna demolka w Monachium
Czwartego dnia mistrzostw do rywalizacji przystąpiły zespoły w grupie E. Na pierwszy ogień poszedł mecz w Monachium, gdzie Rumunia walczyła o punkty z Ukrainą.
Faworytem spotkania byli nasi wschodni sąsiedzi, którzy w składzie mają m.in. Mychajłę Mudryka z Chelsea czy Ołeksandra Zinchenkę z Arsenalu. Ważnym ogniwem w składzie jest także Artem Dowbyk, który w minionym sezonie ligi hiszpańskiej został królem strzelców w barwach Girony. Pierwszy na listę strzelców wpisał się jednak rumuński zawodnik na co dzień grający w saudyjskim Damacu. Mowa o Nicolae Stanciu, który w 29. minucie pięknym strzałem zmusił do kapitulacji Andrija Łunina. Golkiper Realu Madryt miał udział przy tym golu, bowiem źle wybijał piłkę, która trafiła pod nogi Dennisa Mana. 25-latek zapisał na swoim koncie asystę. Jak się okazało, nie ostatnią.
📸😲#EURO2024 | #ROUUKR pic.twitter.com/eemjBZiVEC
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) June 17, 2024
Jeszcze przed przerwą Rumuni mogli strzelić gola na 2:0. Ukraińców uratowała poprzeczka. Do przerwy w Monachium było 1:0.
So close to a second 😲#EURO2024 | #ROUUKR pic.twitter.com/mjl4BtggYz
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) June 17, 2024
Po zmianie stron rumuńscy kibice na kolejnego gola swoich ulubieńców czekali zaledwie 7 minut. Prowadzenie 2:0 dał, występujący we włoskim Empoli, Razvan Marin. 28-latek zaskoczył ukraińskiego bramkarza płaskim strzałem sprzed pola karnego.
🇷🇴#EURO2024 | #ROUUKR pic.twitter.com/iploQGsSLt
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) June 17, 2024
Cztery minuty później Rumuni zadali trzeci cios. Ponownie asystował Man, ale tym razem piłkę do siatki skierował Denis Dragus. Dla zawodnika na co dzień występującego w tureckim Gaziantep FK był to z pewnością jeden z łatwiejszych goli w karierze.
“Ukraina stoi!” “Rumunia lata!” – wołał Mateusz Święcicki po golu na 3:0!
🔴📲 Oglądaj #ROUUKR 3:0 ▶️ https://t.co/xYn3OpsjiU pic.twitter.com/iG9ZsuzScU
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 17, 2024
Ukraińcy próbowali strzelić, choćby kontaktowego gola, ale ostatecznie musieli pogodzić się z porażką 0:3.
Sensacja we Frankfurcie, dwa nieuznane gole
O ile wygraną Rumunii z Ukrainą należy uznać za niespodziankę, o tyle wygraną Słowaków z Belgami już za absolutną sensację. Reprezentacja „Czerwonych Diabłów” stała się pierwszym faworytem, który zawiódł na Euro 2024. Ale po kolei.
W pierwszych minutach spotkania Belgowie powinni objąć prowadzenie. Tak się jednak nie stało m.in. ze względu na fatalną formę Romelu Lukaku. Skoro nie udało się rywalom, nasi południowi sąsiedzi zabrali się do pracy. Gola na 1:0 strzelili w 7. minucie. Trzeba dodać, że skorzystali z prezentu Jeremy’ego Doku, który nieodpowiedzialnie zachował się we własnym polu karnym. Do piłki dopadł Juraj Kucka, ale strzał zawodnika Slovana Bratysława odbił Koen Casteels. Wobec dobitki Ivana Schranza, golkiper grający na co dzień w VfL Wolfsburg, był już bezradny. Na nic zdały się protesty Belgów, którzy uważali, że strzelec był na spalonym. VAR pokazał, że idealnie wstrzelił się w linię.
𝐒𝐄𝐍𝐒𝐀𝐂𝐉𝐀❗
Słowacja prowadzi z Belgią 😱 Włączajcie, bo 𝐃𝐙𝐈𝐄𝐉𝐄 𝐒𝐈𝐄̨ ⚽
🔴📲 Oglądaj #BELSVK 0:1 ▶️ https://t.co/jAKITLHVRH pic.twitter.com/CZPT26eNsO
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 17, 2024
Stadion we Frankfurcie nad Menem oszalał, a bohaterem został człowiek, który w sezonie 2022/2023 doprowadził do łez kibiców Rakowa Częstochowa. To właśnie on trafił do bramki „Medalików” w ostatniej minucie dogrywki meczu o awans do Ligi Konferencji Europy. 30-latek ponownie był na ustach wszystkich, a strzelił dopiero czwartego gola w narodowych barwach.
W 21. minucie powinno być 1:1, ale Leandro Trossard spudłował w dogodnej sytuacji. Jeszcze przed przerwą Słowacy mogli zadać Belgom drugi cios. Formę golkipera „Czerwonych Diabłów” sprawdził Lukas Haraslin. Były zawodnik m.in. Lechii Gdańsk uderzył ładnie z woleja, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się bramkarz.
Po zmianie stron Belgowie wrzucili wyższy bieg. W 56. minucie wpakowali nawet piłkę do siatki. Po analizie VAR gol nie został uznany. Romelu Lukaku był na spalonym. Chwilę później napastnik AS Roma miał kolejną okazję, ale i tę zmarnował.
W 88. minucie wreszcie dopiął swego. Pewnym strzałem z pola karnego umieścił piłkę w bramce Martina Dubravki (całe spotkanie na ławce rezerwowych spędził Henrich Ravas). Wydawało się, że tego trafienia już nikt mu nie odbierze. Okazało się jednak, że Lois Openda, który asystował przy tym golu, przyjmując piłkę, zagrał ręką. VAR znów zabrał radość Belgom.
Together 🇸🇰#EURO2024 | #BELSVK pic.twitter.com/3OBv1V9S2s
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) June 17, 2024
Ostatecznie sensacja stała się faktem. Reprezentacja Słowacji lepsza od drużyny belgijskiej i to nasi południowi sąsiedzi przystąpią do rywalizacji w 2. kolejce w lepszych nastrojach. Czeka ich starcie z Ukrainą (21 czerwca, godz. 15). Rumuni zmierzą się z Belgią (22 czerwca, godz. 21).
Męczarnie Francji, kontuzja Mbappe
Poniedziałkowe (17 czerwca) wyniki sprawiły, że można się było zastanawiać czy dzień niespodzianek na Euro 2024 będzie miał swoją kontynuację także w ostatnim spotkaniu Austria – Francja. Mecz grupy D rozgrywany w Düsseldorfie szczególnie interesował Biało-Czerwonych.
Wartoprzeczytać
„Trójkolorowi” to jeden z faworytów całych mistrzostw. W pierwszym występie nie rozpieścili jednak swoich kibiców. Objęli prowadzenie w 38. minucie. Kapitalną akcję przeprowadził Kylian Mbappe, ale piłkę do własnej bramki skierował Maximilian Wober.
France lead in Dusseldorf 🇫🇷👊#EURO2024 | #AUTFRA pic.twitter.com/At51C5VyuJ
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) June 17, 2024
Po zmianie stron, w 56. minucie, Francja powinna prowadzić 2:0. Fantastyczną okazję zmarnował jednak Kylian Mbappe. Nowy nabytek Realu Madryt sam nie mógł uwierzyć, że nie skierował piłki do siatki. Austriacy także mieli swoje okazje. Może nie tak klarowne, ale nie zamierzali wyłącznie się bronić. Nie potrafili jednak znaleźć sposobu, aby sforsować francuską defensywę.
⚡️#EURO2024 | #AUTFRA pic.twitter.com/KqjaodC0MV
— UEFA EURO 2024 (@EURO2024) June 17, 2024
W 86. minucie wicemistrzowie świata stracili swoją największą gwiazdę. Mbappe przy wyskoku do piłki nadział się na bark Kevina Danso. 25-latek zalał się krwią i ze złamanym nosem był zmuszony opuścić plac gry. Wcześniej jeszcze obejrzał żółtą kartkę za wejście na boisko – po opatrzeniu przez medyków – bez zgody sędziego. Austriacy próbowali odrabiać straty, ale ta sztuka im się nie udała.
Ostatecznie, dzień niespodzianek na Euro 2024 nie dopełnił się w trzecim spotkaniu. Trzeba jednak zaznaczyć, że w Düsseldorfie obserwowaliśmy prawdziwe męczarnie Francuzów. Austriacy przegrali (0:1), ale i pokazali, że nie będą wygodnymi rywalami dla nikogo. A przecież już w piątek (21 czerwca) właśnie z tą reprezentacją w Berlinie zmierzą się Polacy (godz. 18). Drugim meczem w grupie D będzie hit Holandia – Francja (21 czerwca, godz. 21). To spotkanie zostanie rozegrane na stadionie w Lipsku.
Piąty dzień Euro 2024
We wtorek (18 czerwca) kibice śledzący Euro 2024 obejrzą tylko dwa spotkania. Oba w grupie F. O godz. 18 w Dortmundzie Turcja zagra z Gruzją. Trzy godziny później 1. kolejkę domknie rywalizacja Portugalii z Czechami w Lipsku.