Bezkonkurencyjny Dawid Kubacki
Dawid Kubacki zwyciężył w obydwu rozgrywanych w Wiśle-Malince konkursach. Jakby tego było mało wygrał wszystkie sześć serii skoków, które rozegrano w weekend. Rozpoczął od pierwszego miejsca w piątkowych kwalifikacjach. W sobotę prowadził po pierwszej serii, a później najlepszy był także w drugiej i, co oczywiste, wygrał zawody. W niedzielę nie miał sobie równych zarówno w kwalifikacjach, jak i obydwu seriach konkursowych. Taka “kumulacja” w skokach narciarskich to rzadkość.
Żółty plastron
Same zwycięstwa w Pucharze Świata nie były dla polskiego skoczka nowością. Dawid Kubacki stawał już bowiem na najwyższym stopniu podium. Udało mu się nawet wygrać dwa konkursy podczas jednego weekendu (Titisee-Neustadt, 2020). Nigdy wcześniej jednak nie przywdziewał plastronu w kolorze żółtym, który zarezerwowany jest dla lidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Skoczek z Szaflar został dopiero czwartym, po Adamie Małyszu, Krzysztofie Biegunie i Kamilu Stochu, polskim liderem Pucharu Świata. Jest też 68 skoczkiem, który prowadzi w klasyfikacji generalnej sezonu.
Czytaj także: Iga Świątek w półfinale WTA Finals
Kubacki liderem, a jak inni?
Dawida Kubacki nie miał sobie równych i wszyscy zachwycają się oczywiście jego występami , ale w Wiśle skakało przecież aż trzynastu Polaków. Przez piątkowe kwalifikacje przebrnęło dziewięciu, a do drugiej serii sobotniego konkursu zakwalifikowało się sześciu. Najlepiej, poza naszym liderem, zaprezentował się Piotr Żyła, który był czwarty po pierwszym skoku, a ostatecznie uplasował się na piątej pozycji. Kamil Stoch był dziesiąty. W niedzielę w konkursie także wystartowało dziewięciu Polaków. Tyle, że wśród skoczków zabrakło Stocha, który, choć zajął czwarte miejsce w kwalifikacjach, został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy kombinezon. W drugiej serii wystąpiło już tylko trzech naszych reprezentantów. Najlepszy był ponownie Żyła, tym razem zajmując dziewiątą lokatę.
Słabsza niedzielna dyspozycja pozostałych Polaków sprawiła, że w Pucharze Narodów wyprzedzili nas Norwegowie. Oczywiście największy wkład w dorobek punktowy naszej kadry ma Dawid Kubacki – wynosi on niemal 60%.
Świetnie latem, znakomicie zimą
Dawid Kubacki już latem prezentował znakomitą dyspozycję. Nie zawsze jednak udaje się skoczkom przełożyć dyspozycję z Letniego Grand Prix na sezon zimowy. Jak widać polskiemu skoczkowi zmiana warunków atmosferycznych nie przeszkadza.
Czy aby na pewno, w przypadku zawodów w Wiśle, możemy mówić jednak o zimie? Rozgrywane w Beskidach zawody są pierwszymi w Pucharze Świata przeprowadzonymi w formie hybrydowej. FIS, czyli Międzynarodowa Federacja Narciarska, wyraziła zgodę, aby skoczkowie lądowali na igielicie, ale na rozbiegu zainstalowane były tory lodowe. Krajobraz bardziej zatem wskazywał na letnie zawody niż na inaugurację sezonu zimowego. Trudno się jednak dziwić zarówno organizatorom, jak i federacji, iż zdecydowała się właśnie na takie połączenie. Produkcja śniegu już w poprzednich latach pochłaniała przecież ogromne środki finansowe, a w obliczu kryzysu koszty byłyby zapewne zdecydowanie większe.
Teraz przerwa
Inauguracja Pucharu Świata w sezonie 2022/23 za nami, a przed nami… przerwa. Na kolejne zawody skoczkowie czekać będą bowiem aż trzy tygodnie. Dopiero w ostatni weekend listopada Dawid Kubacki będzie mógł stanąć na rozbiegu, aby bronić żółtego plastronu. O kolejne punkty Pucharu Świata skoczkowie powalczą w fińskiej Ruce.
Skakały również panie
Na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle rywalizowały również kobiety. Sobotni konkurs wygrała Norweżka Silje Opseth, zaś w niedzielę triumfowała Austriaczka Eva Pinkelnig.
W kwalifikacjach do obydwu konkursów startowały trzy Polki: Nicole Konderla, Kinga Rajda oraz Sara Tajner. Dwie pierwsze skakały także w obydwu konkursach, ale bez powodzenia, kończąc swoje zmagania już po pierwszych seriach.