Wartoprzeczytać
Czerwony, jak Augustówka w Łodzi
Rzeka Augustówka w Łodzi wypływa z terenów osiedla Widzew Wschód i jest dopływem Olechówki. W miniony weekend mieszkańcy zauważyli jednak coś niepokojącego – intensywny, czerwony kolor wody. Niezwłocznie zawiadomiono służby.
– Natychmiast na miejsce wysłaliśmy pracowników pogotowia kanalizacyjnego. Odnaleźli miejsce zrzutu do rzeki tej substancji o czerwonym zabarwieniu, czyli rury, która wystawała do rzeki. Następnie został wytypowany zakład, z którego mogła odpływać ta substancja – wyjaśnia Miłosz Wika, rzecznik prasowy ZWiK w Łodzi.
Mieszkańcy zaniepokojeni
Jak mówią okoliczni mieszkańcy, Augustówka w Łodzi, to kolejna rzeka, która została zanieczyszczona. – Dziwię się, że w czasach, kiedy rzeki wysychają i jest masakra ekologiczna, ludzie coś takiego robią. Nie ma kary – podkreśla jedna z mieszkanek. – Wszystkie rzeki są już… nie ma rzeki czystej – dodaje inny z łodzian.
Zarówno z wody, jak i z samego miejsca wycieku substancji, zostały pobrane próbki. – W laboratorium trwają badania. Czekamy na ich wyniki – dodaje Miłosz Wika.
Jeśli okaże się, że substancja wlana do rzeki jest nietoksyczna i nieszkodliwa, prawdopodobnie na sprawcę zostanie nałożony mandat. – Jeżeli wyniki badań dowiodą, że substancja jedynie zabarwiła wodę na czerwony kolor i nie wpłynęła na nią negatywnie, osoba odpowiedzialna może zostać ukarana mandatem w wysokości do 500 zł – wyjaśnia Joanna Prasnowska ze Straży Miejskiej w Łodzi.
Jeżeli jednak wyniki badań wrócą z potwierdzeniem toksyczności substancji, kara będzie zupełnie inna. – Wówczas sprawa zostanie przekazana innym służbom i oni będą wyjaśniać okoliczności – dodaje Joanna Prasnowska.
Czy zanieczyszczona rzeka Augustówka w Łodzi wpływa negatywnie na środowisko naturalne? Miłosz Wika zaznacza, że wszystko zależy od tego, czy doszło do jakiegoś skażenia biologicznego wody rzeki. – Byliśmy też na stawach, które znajdują się na rzece Olechówce. Nie zaobserwowaliśmy problemów z życiem biologicznym, śniętych ryb – dodaje rzecznik prasowy ZWiK w Łodzi.
Mieszkańcy miasta są jednak czujni i szybko reagują na podobne zdarzenia. ZWiK w Łodzi przestrzega jednak łodzian przed nagłaśnianiem podobnych spraw w Internecie.
– Wrzucenie zdjęć do sieci może spowodować, że sprawca się zorientuje, że coś robi nielegalnie. Bardzo nam to utrudnia jego odnalezienie, złapanie go na gorącym uczynku – tłumaczy Miłosz Wika.
Jak dodaje, gdy zobaczymy zanieczyszczoną rzekę, w pierwszej kolejności należy powiadomić odpowiednie służby – to właśnie im udostępnić zdjęcia i filmy.