Niezwykle trudna sytuacja jest w przychodniach dziecięcych. Brak lekarzy dziecięcych potwierdza także Wojewódzka Konsultant do spraw Pediatrii, profesor Danuta Chlebna-Sokół.
– Są to duże braki zwłaszcza w mniejszych miejscowościach na terenie województwa łódzkiego. W Łodzi jest trochę lepiej, ale to nie znaczy, że jest dobrze – mówi profesor.
Rodzice, którzy starają się zapisać dzieci do przychodni mają problemy z dodzwonieniem się do recepcji danych placówek, a kiedy już się to uda, słyszą zazwyczaj o odległych terminach wizyt.
– Jest to szczególnie powszechne w czasie szczytu zachorowań, kiedy dzieci zaczynają chodzić do żłobka, przedszkola, czy szkoły. Terminy wizyty sięgają najczęściej 2-3 dni – mówi jedna z pacjentek.
Coraz mniej chętnych na specjalizację pediatryczną
Kryzys z pediatrami widać także na uczelniach medycznych.
– Specjalizacja jest trudna, choć może nie dlatego, że jest ją trudno uzyskać, ale dlatego ze jest bardzo odpowiedzialna – podkreśla profesor Chlebna-Sokół.
Kolejnym problemem jest odejście na emeryturę w najbliższym czasie wielu doświadczonych pediatrów.
Pozostają wizyty prywatne
Rodzice coraz częściej wybierają więc prywatne wizyty u pediatrów, ewentualnie korzystają z pomocy nocnej i świątecznej, ale w tym przypadku nie ma obowiązku, by przyjmował pediatra. Pomocy może udzielić każdy lekarz.
– Jeśli lekarz uzna, że nie jest w stanie udzielić porady i zaopiekować się dzieckiem, to może zostać ono skierowane do Izby Przyjęć najbliższego szpitala pediatrycznego – mówi Anna Leder z łódzkiego NFZ.
Obecnie nic nie zapowiada, by sytuacja w regionie łódzkim dotycząca liczby pediatrów miała się zmienić.