Damian Pacześniek z Fundacji „DOBROdzieje się Łódź”, wyjaśnia, że szpital to jedyne miejsce, gdzie w nagłych przypadkach dzieci mają zapewnioną opiekę. Czasem przez wiele tygodni.
Zdrowe dzieci miesiącami leżą w szpitalach, dlatego że w brakuje miejsc w pieczy zastępczej. W ten sposób przedłuża się im jakąkolwiek opiekę. Dziecko zajmuje miejsce szpitalne innym dzieciom, a wiemy, że są ogromne kolejki. Generuje to koszty. System pieczy zastępczej tym się ratuje, ponieważ jest zapchany i niewydolny. Taka rzeczywistość – dodaje.
Adam Marczak z Pabianickiego Centrum Medycznego potwierdza, że do szpitala trafiają dzieci, które wcale nie są chore. Nie trzeba ich leczyć, ale trzeba utrzymywać.
Trudno oszacować koszt wyżywienia czy opieki lekarskiej. Bardzo często zablokowane jest po prostu miejsce dla dziecka, które rzeczywiście potrzebowałoby pomocy szpitalnej. Także to jest koszt. Przeliczając wszystko na złotówki, jakikolwiek by ten koszt nie był, to i tak zawsze chcemy pomóc, bo po to jesteśmy. Rozumiemy sytuację i staramy się temu zaradzić – tłumaczy.
Problem dotyczy wszystkich polskich miast. Koszt utrzymania jednej osoby w domu dziecka waha się w granicach 6-13 tysięcy złotych miesięcznie. Na to samo dziecko opiekunowie w Rodzinnym Domu Dziecka otrzymują 2-3 tysiące złotych.
Dlatego też organizacje społeczne apelują do władz o ustawę podnoszącą wysokość wsparcia Rodzinnych Domów Dziecka, a do wszystkich osób prywatnych o przyjmowanie do siebie dzieci znajdujących się w życiowym kryzysie.