Black Friday funkcjonuje na polskim rynku od 2015 r.
Sklepy organizują coroczne obniżki cen, by zachęcić konsumenta do zakupów. Jak informuje doktor wydziału zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego Mariusz Woźniakowski, przedsiębiorcy wykorzystują ten czas i wydłużają okres promocyjnych cen. Dzięki unijnej dyrektywie „omnibus” konsumenci mogą zobaczyć cenę produktów promocyjnych z ostatnich 30 dni, a w sklepach internetowych mają zweryfikowane i potwierdzone prawdziwe opinie produktów.
– Czarny piątek przyszedł do nas ze Stanów Zjednoczonych. Pewne zabiegi działania marketingowe, które po prostu mają przyciągnąć klientów do sklepu, związane z promocją sprzedaży jako takim nośnikiem działań promocyjnych. Można powiedzieć, że Black Friday jako takie święto wyprzedażowe, choć w takim opakowaniu bardziej marketingowym, to od 2015 roku w Polsce funkcjonuje. Przy czym mam wrażenie, że ten okres ostatnich 2 czy 3 lat pandemicznych bardzo mocno to zjawisko napędził, jeszcze w takim wydaniu bardzo mocno komercyjnym. Najpopularniejsze oczywiście są wszelkiego rodzaju obniżki cenowe, bo tego cały czas klienci najbardziej pożądają. Jednak równie popularne są wszystkiego rodzaju pakiety łączone typu: kup 2 sztuki, trzecią weź gratis, kup od jakiejś kwoty, a dostaniesz znowu rabat albo kolejny produkt gratis – tłumaczy dr Mariusz Woźniakowski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.
Pobudzenie sprzedaży w okresie przedświątecznym
W branży e-commerce znaczenie mają hasła typu: „darmowa dostawa” również „darmowy zwrot”. To zabiegi, które najlepiej działają na klientów i najskuteczniej przyciągają do sklepów. Black Friday to doskonała okazja dla handlowców, żeby pobudzić sprzedaż w tym gorącym okresie przedświątecznym.
– Widać to już na przestrzeni tych kilku miesięcy, jak głównie działania sprzedawców internetowych potwierdziły, dostosowując się do omnibusa, że jednak ta przejrzystość polityki cenowej w zakresie promocji różnego rodzaju jest dużo bardziej klarowna. Jest dużo bardziej przejrzysta z punktu widzenia osoby kupującej – podkreśla dr Mariusz Woźniakowski.