Oczekują, że odda pieniądze zarobione w MPGK

Do takiego wniosku radni PiS doszli po kontroli w spółce. Wykazała ona, że rozpoczynając pracę w radzie nadzorczej MPGK prof. Gołaszewski był w tym czasie członkiem innej rady nadzorczej: Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Pabianicach. A to ich zdaniem nie jest zgodne z prawem, więc powinien oddać zarobione w MPGK pieniądze.

– Zadajemy sobie takie pytanie czy pan Marcin Gołaszewski, będąc człowiekiem doskonale wykształconym i mając tytuł profesorski, wiedział, że nie może zasiadać równocześnie w dwóch spółkach, których udziałowcem jest gmina. Przez ten okres pełnienia funkcji pobierał wynagrodzenie w wysokości 1460 zł i pobierał te pieniądze niezgodnie z przepisami prawa – mówiŁukasz Goldman z Klubu Radnych PiS w zduńskowolskiej Radzie Miasta.

Posłuchaj:

Analizy prawne nie są jednoznaczne

Według prezydenta Zduńskiej Woli Konrada Pokory, analizy prawne nie pozwalają jednoznacznie stwierdzić, czy powołanie do nadzoru nad MPGK Marcina Gołaszewskiego było niezgodne z prawem. Jeśli jednak prawnicy miejscy ostatecznie stwierdzą taką niezgodność, miasto wystąpi do profesora o zwrot pieniędzy.

– Jeśli będzie taka ich opinia, że nie powinien zasiadać w radzie nadzorczej MPGK, to oczywiście spółka wystąpi do pana Marcina Gołaszewskiego o zwrot tych diet, które pobrał – mówi Konrad Pokora, prezydent Zduńskiej Woli.

Posłuchaj:

Rezygnacja 2 czerwca

Z zasiadania w radzie nadzorczej zduńskowolskiego MPGK Marcin Gołaszewski zrezygnował 2 czerwca. Podkreślał wówczas, żenie łamał żadnych przepisów,a jego rezygnacja jest podyktowana jedynie “przejrzystością”.

Czytaj: Zduńska Wola: Marcin Gołaszewski złożył rezygnację z funkcji w radzie nadzorczej spółki miejskiej

– Doszedłem do wniosku, że dla transparentności, przejrzystości życia publicznego, a także kierując się najwyższymi standardami, będzie lepiej, jeśliz jednej takiej rady zrezygnuję.Taką decyzję podjąłem i taką rezygnację złożyłem dziś na ręce prezydenta Zduńskiej Woli.Pan radny niech lepiej dobiera słowa i nie zarzuca mi kłamstwa. Bo oprócz sprawy karnej za znieważenie grozi mu jeszcze proces cywilny – tłumaczył swoją decyzję 2 czerwca Marcin Gołaszewski.