Śledztwo prokuratury w sprawie czerwcowego ogniska zachorowań w sieradzkim szpitalu
Trwa śledztwo prokuratury sprawdzające czy pacjentów sieradzkiego szpitala nie narażono na bezpośrednią utratę zdrowia czy życia.Chodzi o wysyp zachorowań w lecznicy, jaki miał miejsce w czerwcu tego roku.

– Przesłuchano kilkudziesięciu członków personelu oraz osoby zarządzające lecznicą – informuje zastępca Prokuratora Okręgowego w Sieradzu Jolanta Szkilnik. Chodzi o sprawdzenie, czy przestrzegano zasad reżimu sanitarnego: – Prokuratura sprawdza czy wyczerpano znamiona przestępstwa narażenia pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia. Wiąże się to z działalnością osób, na których ciąży obowiązek sprawowania opieki medycznej – dodaje.
Za takie ewentualnie przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu. Prokurator szacuje, że zaplanowanepóki co przesłuchania potrwają kilka tygodni. Służby nie wykluczają kolejnych.W czerwcu w Sieradzkim Szpitalu Wojewódzkim stwierdzono ponad 100 przypadków zakażeń koronawirusem. Pozytywne testy otrzymali pacjenci z trzech oddziałów. Wstrzymano wówczas przyjęcia w całej lecznicy. Zarządzający lecznicą Urząd Marszałkowski w Łodzi zwolnił wówczas dyrektora placówki Witolda Stefaniaka.