Wysokie opłaty za targowisko. Piotrkowscy kupcy protestują
Piotrkowscy kupcy nadal protestują. Są niezadowoleni z podwyżek opłat targowych, jakie zostały wprowadzone w styczniu. Dziś delegacja ich przedstawicieli przyszła przed piotrkowski magistrat, gdzie złożyła pismo do władz miasta z postulatami. Nie zabrali ze sobą taczki przygotowanej wcześniej dla miejskich urzędników. Nikt z władz miasta do nich nie wyszedł.

Kupcy chcą powrotu do dawnych stawek czyli dwóch złotych za metr, a nie trzech jak to jest obecnie. Nie chcą też płacić za samochody, którymi przywieźli towar, a które nie uczestniczą bezpośrednio w handlu. – Średnie stanowisko ma 20 m2 – co daje 60 zł, do tego 30 zł za samochód i 30 zł opłaty rezerwacyjnej. To 120 zł kosztów za jeden dzień – mówi organizator protestu Tomasz Kowalewski.
Jak dodaje -pracuje codziennie, co w skali miesiąca daje kwotę, za którą mógłby wynająć stoisko np. markecie. Kupcy złożyli pismo do władz miasta ze swoimi postulatami. Chcą też konsultacji. Pismo trafiło do specjalnej urny, do której trafiają wszystkie składane w pandemii dokumenty. Teraz musi przejść kwarantannę. – Pismo trafi do prezydenta, który się do niego ustosunkuje – mówi Krzysztof Rudzki z biura prasowego piotrkowskiego magistratu.
Urzędnik wskazuje, że piotrkowskie stawki opłaty targowej nie odbiegają od innych na terenie województwa łódzkiego. Kupcy są innego zdania.
Przed piotrkowskim magistratem pojawiło się kilka policyjnych radiowozów. Funkcjonariusze przez megafon apelowali o rozejście się, co kupcy uczynili. Według policji nie było podstaw do wylegitymowania lub ukarania kogokolwiek.