Według Dyby-Bojarskiego festiwal z największym finansowaniem ze strony miasta wymaga przejrzystego uzasadnienia bieżących wydatków. Na to nie pozwalają jednak zapisy dotychczasowej umowy. – Napieram, bo moja merytoryczna ocena tego festiwalu jest bardzo zła. Próbowałem już poznać to rozliczenie. Wówczas podpisana umowa, wedle zapewnień miasta, uniemożliwiała zapoznanie się z rozliczeniem ze względu na załącznik, który jest utajniony. Teraz pojawiła się kwestia renegocjacji umowy między fundacją Transatlantyk, a Łódzkim Centrum Wydarzeń. Korzystając z tego, znów zwróciłem się z prośbąo ujawnienie opinii publicznej, jak to rozliczenie wygląda – tłumaczy radny PiS.

Bartłomiej Dyba-Bojarski dodaje, że to także kluczowe informacje z punktu widzenia budżetu na przyszły rok.- Przypominam, że poszły na to grube miliony. Za chwilę będzie kolejna sesja budżetowa, na której będziemy mieli pieniądze zarezerwowane w ŁCW na Transatlantyk.Chciałbym się przyjrzeć na co wydają pieniądze i jakie są tego efekty – dodaje.

Na pierwszą edycję Transatlantyku z miejskiej kasy przeznaczono 4 miliona złotych. Każda z kolejnych trzech edycji pochłonie blisko 3 miliony złotych.

Dyrektor Łódzkiego Centrum Wydarzeń Izabela Zbonikowska podkreśla jednak, że na rozliczenie dotychczasowych działań festiwalowych organizator ma czas do końca listopada. – Zgodnie z umową, organizator na rozliczenie całej pierwszej edycji, która odbyła się w Łodzi ma czas do 30 listopada 2016 roku. Dopiero wówczas będziemy mogli tę edycję rozliczyć. Będzie to wynikało ze sprawozdania, jakie złoży fundacja Transatlantyk – mówi dyrektor Zbonikowska.

Organizator festiwalu, poza umową z Łódzkim Centrum Wydarzeń, renegocjuje też warunki współpracy z głównym sponsorem imprezy – PGNiG.

Festiwal Transatlantyk sygnowany przez zdobywcę Oscara Jana A.P Kaczmarka po raz pierwszy odbył się w Łodzi w czerwcu. Wcześniej przez pięć lat impreza gościła w Poznaniu.