Wartoprzeczytać
Gorące głowy (felieton z 10.01.2014)
Całkowicie i doskonale rozumiem wrzawę po wypadku, do którego doszło na Piotrkowskiej w Łodzi, w miniony poniedziałek. I to chyba jedyna informacja, którą media podają w kółko, a która mnie nie męczy. Może ta ogólnokrajowa wrzawa wokół pijanych kierowców i motorniczych w końcu nam uświadomi, że to już dawno przestały być żarty, a pijanym, czy “wczorajszym” kierowcom zwyczajnie pobłażać nie można. Ale oczywiście zawieść nie mogli mnie politycy Ci dość skutecznie sprawiają, że chcę wyłączyć telewizor i wyciszyć radio, kiedy tylko zabierają głos w sprawie pijanych kierowców.
Politycy w zasadzie od razu wrzucili się w wir medialnych oświadczeń i rozpoczęli intensywną pracę nad różnego rodzaju koncepcjami, jakby tu powstrzymać plagę pijanych na drogach. Tak jakby wcześniej, właśnie z powodu alkoholu, nie dochodziło nigdy do tragedii, tak jakby na polskich drogach rok rocznie nie ginęły setki osób. Dopiero nagłaśniany przez media wypadek powoduje, że rząd zapowiada zaostrzenie kar, a radni biorą się za rewizję procedur bezpieczeństwa w łózkim MPK. I jeszcze z Bogiem sprawa, gdyby zamknęli się w zaciszu gabinetów i zabrali się za przygotowanie dobrego i skutecznego w końcu prawa. Nie! Dzieje się inaczej. Wszystkie oświadczenia i konferencje są przygotowywane na gorąco, a propozycje rzucane „w eter” bez najmniejszej analizy – im szybciej tym lepiej. I tak mamy na przykład pomysł wprowadzenia obowiązku posiadania alkomatów w każdym samochodzie. Doskonale! Przykaz kupienia zwykłego alkomatu do każdego pojazdu będzie prawdopodobnie tak samo skuteczny, jak dajmy na to bezwzględnego zakazu powodowania kolizji na drogach. I równie absurdalny. Bo jeśli ktoś nie będzie chciał się badać przed podróżą, to zwyczajnie tego nie zrobi. Znów będzie myślał, że tym razem się uda i tym razem policja go nie złapie. Za to interes, jaki na tym ktoś zrobi będzie ogromny. Ktoś chyba wyliczył, że taki obowiązek oznacza, że Polacy na alkomaty wydadzą ponad 3 miliardy złotych. Doskonale! Praktycznie tworzy się nowy rynek. Mój znajomy już kilka godzin po ogłoszeniu pomysłu przez premiera kupił w sieci kilka adresów internetowych związanych z tanimi alkomatami. I wcale mu się nie dziwię. Pewnie po wprowadzeniu nowego obowiązku i tak na tym zarobi. Tylko co z tego będą mieli ci, którzy ciągle na drogach giną? Dlatego politykom proponowałbym raczej głęboko się zastanowić, dlaczego przez lata panuje ciche przyzwolenie na pianych kierowców. Proponowałbym również zamiast rzucać pomysły pod wpływem emocji rozwiązać ten problem raz na zawsze. Bo skuteczne metody i rozwiązania nigdy nie powstają od razu, „ad hoc”. Trzeba czasu i rozsądku, a nie gorących głów i chęci działania. Dobrze by było zacząć od dzisiaj, żeby za kilka lat, po nie daj Boże kolejnym tragicznym wypadku, znów wszyscy nie łapali się za głowę i pytali się nawzajem: „jak to w ogóle jest możliwe?”
Maciej Trojanowski
Nazwa | Plik | Autor |