Niespodzianka, sensacja, kompromitacja – takie określenia padają po porażce siatkarek ŁKS-u Commercecon Łódź w pierwszym meczu ćwierćfinału play-off Tauron Ligi. Ełkaesianki przegrały w Łódź Sport Arenie ze Stalą Mielec, choć po sezonie zasadniczym gospodynie czwartkowego (20 marca) meczu były drugie, a występujące w roli gości mielczanki siódme.
Zdaniem Zbigniewa Bartmana, to była jednak złudna perspektywa. – Dobra gra Stali nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem, bo uczulaliśmy zespół, że to jest drużyna, która punktowała w ostatnich czterech spotkaniach i to z rywalami wyżej notowanymi. Dwa z tych spotkań wygrała. Wiedzieliśmy, że przyjadą tu bez żadnej presji, przyjadą tu bawić się siatkówką i tak naprawdę my im to umożliwiliśmy – przyznał po meczu trener Łódzkich Wiewiór.
Urazy liderek ŁKS-u Commercecon
Ełkaesianki przegrały pierwszego seta 23:25. W drugim zdobyły punkt mniej. Problemy na środku miała Sonia Stefanik, dwa błędy na siedem ataków popełniła na skrzydle Lana Scuka. To były dwie “ofiary” słabego początku. Od początku trzeciej partii na parkiecie pojawiły się Anna Obiała i Natalia Mędrzyk, choć plany były inne. – Były oszczędzane ze względu na drobne urazy. Ania nie grała już w meczu derbowym, bo po spotkaniu w Kaliszu narzekała na problemy z Achillesem. Natka Mędrzyk doznała stłuczenia nadgarstka. To bolesna kontuzja. Wczoraj przez to nie trenowała. Więc stąd decyzje, żeby żeby je oszczędzić. Byliśmy przekonani, że mamy na tyle jakości w drużynie, żeby sobie poradzić bez swoich dwóch liderek, a jednak się okazało, że troszeczkę nam tego zabrakło – nie ukrywał Bartman.
Na pewno nie zabrakło tego w trzecim secie. Wygrana 25:18 pozwalała uwierzyć, że spotkanie jest jeszcze do “odwrócenia”. W czwartym secie znów powróciły “demony” z pierwszej i drugiej partii. Porażka 27:29 była bardzo bolesna i potwierdzająca, że w drużynie jest duży problem.
Zbigniew Bartman: Na boisku pojawia się ogólna panika zespołu
– Przede wszystkim to, co się pojawia na boisku, to jest ogólna panika zespołu, kiedy ktoś na nas napiera. I nie ma to nic wspólnego z naszą techniką, z naszą taktyką, tylko po prostu wpadamy w panikę. Boimy się, że możemy przegrać. I to jest bardzo duży błąd, bo w zawodowym sporcie nie możesz się tego bać, że przegrasz mecz. Im bardziej się tego boisz, tym bardziej to do siebie przyciągasz. To jest po prostu szokujące, że dochodzimy do momentów, w których, musimy postawić kropkę nad i, i tej kropki nie stawiamy, bo bo wpadamy w panikę, że “co się stanie, jak jej nie postawimy?” – taką diagnozę na gorąco po pierwszym meczu ze Stalą postawił Zbigniew Bartman.
Szkoleniowiec Łódzkich Wiewiór na gorąco próbował też rozpocząć “gaszenie pożaru”. Siatkarki bardzo szybko udały się do szatni. Część kibiców była zła, że nie podeszły podziękować do trybun. Jak się okazuje, to była w pełni decyzja Bartmana. A do szatni udały się nie tylko siatkarki.
– Dziewczyny nie uciekły z hali, tylko to była moja decyzja. Także jeżeli kibice mają pretensje o to, to prosiłbym, żeby nie mieli, bo poklaskaliśmy, podziękowaliśmy. Fakt, nie podeszliśmy do trybun, ale tak jak mówię, to była moja decyzja. Ten kryzys trwa zbyt długo i chciałem go po prostu rozwiązać na bieżąco, żebyśmy się spotkali w szatni i szczerze porozmawiali. Teraz w szatni jest cały sztab z prezesem, z dziewczynami. Jedynie przez komunikację, dobrą rozmowę i znalezienie naszego problemu jesteśmy w stanie z tego wyjść. Gorące rozmowy nadal trwają – przyznał Bartman wychodząc po kilkunastu minutach do dziennikarzy, po czym wrócił do szatni.
Tydzień pracy przed drugim meczem ŁKS-u Commercecon ze Stalą Mielec
Rozmowy i praca nad sferą mentalną na pewno zdominują przygotowania ŁKS-u Commercecon do drugiego spotkania ćwierćfinałowego. Ten mecz zostanie rozegrany w Mielcu w czwartek (27 marca). Celem będzie wygrana i powrócenie na decydujące spotkanie do Łódź Sport Areny. – Nad techniką i taktyką oczywiście też będziemy pracować, no bo to jest nieodłączny element sportu, ale jeżeli głowa nie zafunkcjonuje, to cokolwiek byśmy nie zrobili, to nie będzie miało to znaczenia – dodał Zbigniew Bartman.
Komentowane 1
Problemem to jesteś ty.