Rozmowa z Jackiem Cyganem, autorem tekstów piosenek
– Z Panem Jackiem Cyganem – prozaikiem, poetą, autorem tekstów piosenek o piosenkach miedzy innymi porozmawiam. Witam serdecznie!
– Witam bardzo serdecznie!
– Panie Jacku. Kazik Staszewski w jednym z utworów mówi wprost co zrobi jak go ktoś spyta o to ,jak powstają jego teksty… Ale ja się odważę i zapytam Pana: jak powstają teksty Pana Jacka Cygana?
– Ja myślę, że nie ma w tym pytaniu nic obraźliwego ani obrazoburczego, ponieważ to jest normalna praca twórcza i każdy pewnie ma inną metodę. Ponieważ większość tekstów piszę do gotowej muzyki, to one powstają tak, że słucham tej muzyki, chodzę z nią, żyję z nią, a potem staram się znaleźć pomysł na piosenkę, który by był związany z osobą, która ją będzie wykonywała. I czasami ten pomysł przychodzi w jedną noc, a czasami dwa miesiące chodzę i nic… Szukam pomysłu. I kiedy ten pomysł się pojawia, pojawiają się jakieś słowa, które ten pomysł realizują. Więc potem wypełniam resztę zgodnie z tym pomysłem – tak to robię.
A kiedy piszę sam teksty – bez muzyki, to trochę piszę przez siebie, trochę piszę do szuflady, trochę piszę tak na pograniczu wierszy i tekstów piosenek, no bo to mi sprawia jakąś przyjemność i myślę, że taki tekst może kiedyś się przydać np. do jakiejś sztuki teatralnej z piosenkami. Więc tak to się odbywa: dwutorowo: albo do muzyki tak jak mówiłem, albo sam sobie piszę bez muzyki, a nawet jeszcze czasami nie wiedząc kto będzie to wykonywał.
– Który tekst piosenki stworzony przez Pana przysporzył Panu najwięcej problemu, a który przyszedł bardzo łatwo?
– Najwięcej problemów miałem z tekstem „Wypijmy za błędy”, dlatego, że pan Ryszard Rynkowski odszedł wtedy od zespołu VOX i trzeba było wymyśleć nową postać. I to trwało najdłużej. Dał mi muzykę, wybraliśmy jeden z utworów, ale ja ponad dwa miesiące szukałem tego pomysłu i w końcu wymyśliłem tę pierwszą linijkę „czego może chcieć od życia taki gość jak ja?”. A potem już poszło, bo to wypełniało tę koncepcję, że to jest taki wrażliwy facet, twardy, z dwudniowym zarostem, taki niby z ulicy przyszedł. Ludzie mu wierzą, bo jest normalny, śpiewa o sobie. Więc to było chyba najtrudniejsze, najdłużej trwało. A najkrócej trwało wymyślenie piosenki „Łatwopalni”, bo Maryla Rodowicz dała mi na to jedną noc. Przyjechała do mnie koło południa i powiedziała „Jacku! Jutro rano o godz. 8.30 ja to nagrywam na płytę dla Agnieszki Osieckiej” i z tym mnie zostawiła. Właściwie gdzieś koło godz. 6 rano wysłałem jej faksem, bo wtedy były faksy, nie było maili. Faksem wysłałem jej do studia ten tekst „Łatwopalni”.
– W jakiej kondycji są teksty dzisiejszych piosenek według Pana Jacka Cygana?
– Wie pan… , ja nie jestem od oceniania tych tekstów. Myślę, że najlepsza odpowiedź będzie taka: niech sam sobie każdy oceni te teksty dzisiejsze młodych wykonawców, zwłaszcza takich, które puszczają komercyjne stacje radiowe. Sądzę, że w Polsce ludzie mają aparat do ocenienia tych tekstów. Dlatego, że wyrośli, wychowali się na pięknych tekstach Tuwima, Hemara, Agnieszki Osieckiej, Wojtka Młynarskiego, Jonasza Kofty, itd., itd., i wiedzą, co to znaczy dobry tekst. Wiedzą. I to tyle. Jak to ktoś napisał w pięknej piosence: „rozumiemy się bez słów, jak Warszawa z Wisłą” (śmiech – red.).
– Na koniec takie pytanie: ktoś myśli, by zostać autorem tekstów. Czego należy mu życzyć i od czego powinien zacząć swoją przygodę z pisaniem tekstów?
– Przede wszystkim powinien sobie zdać sprawę, jak bardzo tego chce. Jeżeli to jest jego pasja, myśli o tym, żyje tym, to powinien pisać i pokazać najlepiej swoim przyjaciołom, rówieśnikom. Jeżeli im to się spodoba, tym, którzy mają taki sam świat, jak gdyby wokół nich, kompozytor już w ich oczach zobaczy czy to jest o nich. Czy to jest o czymś dla nich ważnym. Ja myślę, że nie ma lepszej metody, bo często do mnie ludzie przysyłają albo gdzieś przynoszą teksty, ale ja jestem już trochę z innego świata. A nawet, jeżeli coś mi się podoba lub nie, to nie ma dla nich takiego znaczenia. Najważniejsze jest, żeby oni czuli, że to, co jest wokół, ci co są wokół – to jest ich widownia. To są ich słuchacze, to są ich fani.
Tylko tak można zacząć – razem z kimś, razem wspólnie to przeżywać lub nie. Ale życzę wszystkim młodym żeby szukali jakiejś swojej linii, charakteru swojego tych tekstów, żeby wiedzieli o czym to ma być. Nawet jak to jest trudniejsze niż takie bardzo łatwe tekściki, które gdzieś tam się spotyka dzisiaj w stacjach radiowych, to warto się poświęcić, warto o to walczyć. Warto walczyć o jakiś wyraz muzyczny, bo to potem procentuje, to zostaje. A rzeczy takie miałkie po prostu wiatr rozwiewa… Powiem na koniec, że byłem parę dni temu na Uniwersytecie Łódzkim, miałem taki wykład, takie spotkanie w ramach Dni Języka Ojczystego. I przechowuję to – jak to się mówi – w czułej pamięci. Było to fantastyczne spotkanie, cudowni ludzie: studenci, profesorowie, nauczyciele akademiccy. I doszedłem do wniosku po tym spotkaniu, że język ojczysty będzie się miał z nimi dobrze.
– Dziękuję bardzo za rozmowę.
– Dziękuję bardzo.