Wcześniej niektóre z radarów robiły zdjęcia przy przekroczeniu prędkości o 20 km/h, a nawet 40 km/h. Zwracała na to uwagę Najwyższa Izba Kontroli już kilka lat temu, choć ostatnio sprawą zajął się ekspert w sprawach ruchu drogowego Łukasz Zboralski.
– Dlatego, kiedy służby były zasypywane tymi mandatami i nie nadążały z obróbką, to przez lata utrzymywano taką fikcję, czyli celowo zmniejszano liczbę ludzi, którzy zostaną przyłapani, podnosząc progi wyzwolenia fotoradarów. Robiły one zdjęcia kierowcom dopiero wtedy, gdy przekraczali o 20, 25 km/h dopuszczalną prędkość. Z moich nieoficjalnych informacji wynikało, że niektóre fotoradary były ustawione nawet na dużo wyższe limity. Czyli robiły zdjęcia dopiero, gdy ktoś skrajnie łamał ograniczenie prędkości, przekraczał ją nawet o 40 km/h i dopiero wtedy fotoradar się uruchamiał – zaznacza Łukasz Zboralski.
Kierowcy w większości mimo wszystko wiedzieli, jaka tolerancja ich obowiązuje.
– Fotoradary skonfigurowane w sposób umożliwiające błąd kierującego do 10 km/h. Błąd polegający na trzymaniu tej dozwolonej, stałej prędkości. W ubiegłym roku wszystkie urządzenia: zarówno fotoradary, jak i odcinkowe pomiary prędkości, zarejestrowały ponad 920 tys. przekroczeń dozwolonej prędkości. To właśnie ponad 57 proc. były te przekroczenia do 20 km/h. Tylko 1,4 proc. to przekroczenia dozwolonej prędkości powyżej 50 km/h – mówi Wojciech Król, rzecznik prasowy GITD.
– Po urealnieniu mandatów za wykroczenia drogowe, liczba kierowców naruszających przekroczenia prędkości na fotoradarach spadła o jedną trzecią. I dzisiaj te fotoradary działają już przy bardzo niskich progach. Czyli ten próg prawny w Polsce tj. 10km/h i do tego poziomu fotoradary w ogóle nie mogą pstrykać, ale już przy przekroczeniu o 11 km/h robią zdjęcia. Dzisiaj rzadko można spotkać fotoradar, który by się uruchamiał dopiero po przekroczeniu o 20 km/h. One uruchamiają się już przy tych mniejszych przekroczeniach – dodaje Łukasz Zboralski.
– Sukcesywnie od kilku lat obniżaliśmy te progi wyzwolenia urządzeń. Teraz już nie ma urządzeń, które reagowałyby tylko na takie rażące, duże wykroczenia. Urządzenia są konfigurowane właśnie w sposób taki, żeby uwzględniały ten możliwy błąd kierującego w utrzymaniu dozwolonej prędkości – przyznaje Wojciech Król.
A sami kierowcy też za wiele nie chcieliby zmienić w tej sprawie – ewentualnie usunąć tzw. widełki
00:00
1X
Przykro mi, ale nic nie znalazłem.
Proszę wpisać inną frazę