Widzew gra do końca i punktuje
Statystki tego sezonu ekstraklasy pokazują, że Widzew gra do końca, a poniedziałkowy (19 marca) mecz Widzewa w Płocku, a właściwie jego końcówka, nie była niczym nadzwyczajnym. A to dlatego, że łodzianie w aż sześciu spotkaniach bieżących rozgrywek strzelali gola w doliczonym czasie gry. Tylko w jednym przypadku było to trafienie honorowe (z Legią u siebie 1:2).
W pozostałych pięciu przypadkach były to bardzo ważne bramki, które dały łącznie łodzianom 11 punktów. Właśnie dlatego obecnie beniaminek ma ich 37 na swoim koncie i znajduje się na 5. miejscu w ligowej tabeli. Bez nich plasowałby się tuż nad strefą spadkową – jak widać ambicja i determinacja popłacają.
Komplet meczów za nami! ⭐ Jak tam tabela? 🧐 pic.twitter.com/UUrPbSNugh
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) March 13, 2023
Gole widzewiaków w końcówkach meczów
Po raz pierwszy w tym sezonie widzewiacy strzelili gola w końcówce wspomnianego wcześniej domowego spotkania z Legią Warszawa (12 sierpnia, porażka 1:2). Patryk Lipski wpisał się na listę strzelców w 10. minucie doliczonego czasu gry. Zdobył bramkę na otarcie łez. W kolejnych spotkaniach okazało się jednak, że stwierdzenie, że „Widzew gra do końca” to swego rodzaju „znak firmowy” beniaminka.
Już w kolejnym spotkaniu (20 sierpnia) przekonała się o tym poznańska Warta (1:0). Na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim gola – tym razem na wagę trzech punktów – ponownie strzelił Patryk Lipski. Bramkarz warciarzy został pokonany w 3. minucie doliczonego czasu gry.
Letniowski do Lipskiego i Widzew rzutem na taśmę zdobywa 3 punkty ⚽#WARWID 0:1 pic.twitter.com/3NA76FI9s8
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) August 20, 2022
Na finiszu rundy jesiennej (12 listopada) łodzianie ponownie pokazali charakter. Na stadionie w Kielcach, sześćdziesiąt sekund po upływie 90. minut, do bramki Korony trafił Mato Milos. Dzięki golowi Chorwata Widzew przezimował na najniższym stopniu podium.
🔊 Grać na całego i walczyć do upadłego!#KORWID 0:1 pic.twitter.com/s2PDE37kKq
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) November 12, 2022
Fakt, że Widzew gra do końca ma przełożenie także na liczby w 2023 roku. Na inaugurację rundy wiosennej (28 stycznia) przy al. Piłsudskiego ponownie Widzew zapunktował przed końcowym gwizdkiem arbitra. Bohaterem ostatniej akcji meczu z Pogonią Szczecin (3:3) był Martin Kreuzriegler. Austriak strzelił gola z rzutu karnego w 9. minucie doliczonego czasu gry.
Cios za cios ✊ Ten nastąpił w ostatniej akcji meczu.#WIDPOG 3:3 pic.twitter.com/a0CYj4EFUs
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) January 28, 2023
W kolejnym „wiosennym” (17 lutego) meczu w Łodzi Widzew ponownie wyszarpał komplet punktów w samej końcówce. Tym razem padło na Śląsk Wrocław, który dał sobie wbić gola w 3. minucie doliczonego czasu. W tej sytuacji bramkarza pokonał Kristoffer Normann Hansen.
Szaleństwo na trybunach ⚽👏 Ta zmiana zdecydowanie się im opłaciła.#WIDŚLĄ 1:0 pic.twitter.com/giryJuC8x9
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) February 17, 2023
Wreszcie, wczorajszy (13 marca) mecz w Płocku. Gdy wydawało się, że Widzew zanotuje drugą z rzędu porażkę, nadeszła 6. minuta doliczonego czasu gry w drugiej połowie. Podanie od Jakuba Sypka w polu karnym otrzymał Jordi Sanchez. Mimo że miał przy sobie rywali, zdołał skierować piłkę do bramki Krzysztofa Kamińskiego. Dla Hiszpana było to bardzo ważne trafienie. Szóste w sezonie, ale pierwszy po 127 dniach przerwy.
𝗘𝗤𝗨𝗔𝗟𝗜𝗭𝗘𝗥 ⚽️#WPŁWID pic.twitter.com/MAXfb6cOcC
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) March 13, 2023
Widzew groźny po 70 minucie
Przytoczone meczowe historie powinny przekonać wszystkich (jeszcze) nieprzekonanych, że Widzew gra do końca. Rozszerzając jednak ten wątek, warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt – łodzianie w aż 12 spotkaniach strzelili gola po 70. minucie. Było aż 7 przypadków, w których podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia zdobywali bramkę, gdy do końca meczu pozostawało mniej więcej dwadzieścia minut. Nie za każdym razem przynosiło to punkty – zauważalna jest jednak pewna powtarzalność.
W 2. kolejce (22 lipca) łodzianie rywalizowali na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. Pierwszego gola strzelili w 72. minucie. Kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Bartłomiej Pawłowski. Dwanaście minut później na 2:0 podwyższył Jordi Sanchez. Hiszpan, strzelając swojego pierwszego gola w czerwono-biało-czerwonych barwach, ustalił wynik rywalizacji. Trzy punkty wywalczone na Podlasiu były pierwszym ekstraklasowym zwycięstwem Widzewa od 8 lat.
Rakieta odpalona i bramkarz nie miał szans! 🚀#JAGWID 0:2 pic.twitter.com/8VC4DXw0pN
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) July 22, 2022
W następnej kolejce (31 lipca) zawodnik z Półwyspu Iberyjskiego także trafił do siatki rywali po upływie 70. minut. Wpisał się na listę strzelców dokładnie w 71. minucie. Ostatecznie to trafienie nie przyniosło zdobyczy punktowej, ponieważ to Lechia Gdańsk wygrała w Łodzi (3:2).
Kolejne dwa gole strzelone przez beniaminka po 70. minucie to spotkanie w Mielcu z tamtejszą Stalą (17 września). Widzew wprawdzie prowadził 1:0 po golu Jordiego Sancheza z 53. minuty, ale dwa kluczowe trafienia nadeszły później. Najpierw w 82. minucie do siatki mielczan trafił Dominik Kun, a wynik spotkania pięć minut później ustalił Jakub Sypek.
Skuteczności można im pozazdrościć ⭐#STMWID 0:3 pic.twitter.com/b9CZR12e3c
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) September 17, 2022
Również w Gliwicach z Piastem (10 października) czerwono-biało-czerwoni podwyższyli na 2:0 na kilka minut przed końcem. W 82. minucie bramkarza gospodarzy pokonał Kristoffer Normann Hansen. Trafienie Norwega było ważne, biorąc pod uwagę fakt, że w końcówce Michael Ameyaw (ex widzewiak) zdobył, jak się finalnie okazało, honorowego gola.
Tańczymy! 🕺🌪️#PIAWID 1:2 pic.twitter.com/PuLfzvvphP
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) October 10, 2022
Na inaugurację rundy wiosennej, we wspomnianym wcześniej meczu z Pogonią Szczecin, Ernest Terpiłowski gola na 2:2 strzelił w 78. minucie. Z kolei w rewanżowym meczu z Jagiellonią Białystok (3 lutego) w tym samym czasie bramkę zdobył Dominik Kun. W 90. minucie piłkę do siatki skierował także Martin Kreuzriegler. Tym razem jednak austriacki obrońca zanotował trafienie samobójcze.
Wreszcie polski klasyk przy Łazienkowskiej (24 lutego). Legia wyszła na prowadzenie w 18. minucie, Widzew zdołał odrobić straty dopiero w 70. minucie, gdy na listę strzelców wpisał się Kristoffer Normann Hansen. Kilka minut później niefortunną interwencję we własnym polu karnym zaliczył Marek Hanousek, który pokonał własnego bramkarza. Ostatnie słowo należało jednak do Widzewa, właściwie Bartłomieja Pawłowskiego. Lider beniaminka, wykonując rzut wolny, strzelił gola… Pawłem Wszołkiem. Mecz zakończył się remisem 2:2, choć zarówno Widzew, jak i Legia miały jeszcze swoje szanse w samej końcówce spotkania.
Z tego sektora ciężko było celebrować radość z goli. Dobrze, że siedziałem blisko swoich, przez głośny doping więc czułem się prawie jak u nas w @SerceLodzi. @bpawlowski9 na 2:2 z mojej perspektywy 💪🟥⬜️🟥 #LEGWID pic.twitter.com/OUR5Asnumu
— Ⓜ️🅰️®️©️ℹ️N 🟥⬜️🟥 (@MarcinDZK) February 25, 2023
Liczby nie kłamią
Powyżej przywołane spotkania i gole pokazują, że podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia zdecydowanie lepiej radzą sobie w drugich połowach. Z 30 dotąd zdobytych bramek tylko 7 łódzki beniaminek strzelił przed zmianą stron. Z pozostałych 23 goli aż 17 z nich padło po upływie 70. minut – 6 już w doliczonym czasie gry.
Jaki z tego wniosek? Widzew gra do końca, a rywale muszą mieć się na baczności szczególnie w ostatnich minutach spotkań. „Czerwona lampka” powinna zapalać się w ich głowach szczególnie, gdy arbiter dorzuca coś ekstra do podstawowego czasu gry.
W 25. kolejce PKO BP Ekstraklasy do Łodzi przyjedzie Lech Poznań. Aktualny mistrz Polski jesienią pokonał Widzew u siebie 2:0. Teraz zawodnicy beniaminka z pewnością liczą na rewanż. Spotkanie przy al. Piłsudskiego zostanie rozegrane w niedzielę (19 marca) o godz. 17.30.