Ukrainki twierdzą, że zostały pobite przez ochroniarzy w klubie w Radomsku
11 marca ok. godz. 3.00 dyżurny radomszczańskiej Komendy Policji otrzymał zgłoszenie, że w jednym z lokali w Radomsku, doszło do awantury z udziałem kilku osób.
– Policjanci, którzy zostali wezwani na miejsce potwierdzili zdarzenie. Obecnie prowadzimy postępowanie w sprawie pobicia jednej z kobiet i uszkodzenia jej telefonu komórkowego. Sprawa ma charakter rozwojowy. Jesteśmy na etapie zabezpieczania monitoringu, przesłuchania świadków i ustalania wszelkich okoliczności, które pozwolą na wyjaśnienie przebiegu całego zdarzenia i właściwej oceny – mówi asp. Agnieszka Kropisz p.o. oficera prasowego KPP Radomsku.
Posłuchaj:
Atak na tle narodowościowym?
Ukrainki, które były uczestniczkami tego zajścia, zapewniają, że zostały pobite przez ochroniarzy. Twierdzą, że sprawa ma podtekst narodowościowy.
– Byłyśmy w klubie, widziałam, że jakaś para zatrzymała inną dziewczynę. Myślałam, że dzieje się jej krzywda, więc zapytałam czy jej jakoś pomóc. Nic nie odpowiedziała, zapytałam drugi raz. Później jedna z dziewczyn złapała mnie za włosy i pociągnęła ze schodów. Ochroniarze rozdzielili nas. Używali co do mnie bardzo dużej siły, kopali mnie. Później byłyśmy przed klubem i znów rozpoczęła się szarpania. Jeden z ochroniarzy rzucił moją koleżankę na ziemię i rozcięła głowę. Ma założone szwy. Wyzywali nas tam, żebyśmy wracały na Ukrainę, że Polacy płacą na nas podatki i usłyszałyśmy w naszym kierunku wiele niecenzuralnych słów. To mi się w głowie nie mieści, że można tak kogoś pobić, wyzwać. Ja mieszkam w Polsce już kilka lat, mam tu wielu przyjaciół i nie sądziłam, że spotka mnie coś takiego – mówiła jedna z kobiet, która chce zachować anonimowość.
Posłuchaj:
Szpital Powiatowy w Radomsku potwierdza, że w nocy z piątku na sobotę do SOR trafiły dwie osoby z tego wydarzenia.
– Osoby te zostały przyjęte w części zabiegowej, została im udzielona pomoc medyczna, wykonano diagnostykę obrazową, po krótkotrwałej obserwacji zostały zwolnione do domu. Obrażenia nie były na tyle poważne by osoby te pozostały w szpitalu – mówi Przemysław Drozdek ze Szpitala Powiatowego w Radomsku.
Posłuchaj:
Właściciel klubu potwierdza, że klientki pubu zaczęły się kłócić w środku lokalu i zostały z niego wyprowadzone. Dalej doszło między nimi do rękoczynów przed lokalem. Właściciel zaprzecza, jakoby ochrona użyła niestosownej siły co do pań i chamsko się wobec nich zachowywała.