Sebastian M. wyszedł z aresztu
Sprawca śmiertelnego wypadku na autostradzie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, opuścił areszt w Dubaju. Organy wymiaru sprawiedliwości Zjednoczonych Emiratów Arabskich uchyliły stosowany wobec Sebastiana M. areszt ekstradycyjny.
Ta decyzja absolutnie nie oznacza, że procedura się kończy. Mężczyzna wyszedł z aresztu, ponieważ sąd zastosował środek wolnościowy środek zapobiegawczy w postaci kaucji. Nie znam wysokości tej kaucji, przy czym dla polskiej prokuratury bardziej istotny jest kolejny środek, który został zastosowany, a mianowicie zakaz opuszczania przez pana Sebastiana M. terytorium Zjednoczonych Emiratów Arabskich i aby zagwarantować wykonanie tego orzeczenia, zatrzymał mu niemiecki paszport
– tłumaczy Anna Adamiak, rzecznik prasowy Prokuratury Generalnej.
Sebastian M. posiada dwa obywatelstwa polskie i niemieckie. Jak jednak dodaje Anna Adamiak, jest poszukiwany przez władze Polski, więc każda próba opuszczenia ZEA będzie skutkowała jego zatrzymaniem.
Zatrzymany został paszport niemiecki pana M., ale to jest niezależna decyzja Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Oni po prostu traktują pana Sebastiana M. bardziej jak obywatela niemieckiego, ale chcę też wyjaśnić, że nie budzi to naszego niepokoju, ponieważ pan Sebastian M. jest poszukiwany przez władze Polski i pozostaje cały czas w bazie danych Interpolu jako osoba poszukiwana, więc na terytorium wszystkich państw, które należą do Interpolu bądź z Interpolem współpracują, a ta informacja jest dostępna i w momencie próby przekroczenia granicy, chociażby wyjazdu ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich do innego państwa, natychmiast będzie ponownie zatrzymany. Cały czas obowiązuje „czerwony list gończy” w bazie Interpolu, dlatego też w momencie wdrożenia procedury ekstradycyjnej, nie wycofuje się go. W momencie próby przekroczenia granicy, chociażby wyjazdu ze Zjednoczonych Emiratów do innego państwa, natychmiast będzie ponownie zatrzymany – zaznacza rzecznik Prokuratury Generalnej.
Jak dodaje, opuszczenie aresztu przez 32-latka nie oznacza zakończenia postępowania ekstradycyjnego, a także nie przesądza o jego wyniku. Proces ekstradycji Sebastiana M. mówiąc kolokwialnie, nie posuwa się do przodu. Władze ZEA do tej pory nie podjęły w tej sprawie żadnych znaczących kroków. Rzeczniczka Prokuratury Generalnej nie chciał tego komentować.
Ja nie potrafię tego skomentować i też nie chciałabym tego robić. Nie mamy żadnego wpływu na przebieg tego postępowania. Mamy podpisaną umowę i tylko w oparciu o jej postanowienia możemy domagać się podjęcia decyzji, nie przesądzając oczywiście, jaka będzie treść tej decyzji. Wiem, że podejmowane są przez prokuraturę polską – która bardzo poważnie traktuje tę sprawę – liczne działania komunikacyjne. Zaangażowana została również ambasada Polska w Abu-Dhabi. Kontakt powiedziałabym, nie jest prosty i nie jest drożny, ale ostatnio strona polska zwróciła się z prośbą, aby przeprowadzić wideokonferencję polskich prokuratorów z sędzią prowadzącym to postępowanie i żeby w tej formule uzyskać więcej informacji na temat etapu na jakim jest to sprawa, oraz to, co nas najbardziej interesuje, a także opinię publiczną, kiedy to postępowanie się zakończy. Z także propozycję telekonferencji wystąpiliśmy przedwczoraj, czyli od razu, kiedy uzyskaliśmy informację o tym, że pan Sebastian M. został zwolniony z aresztu ekstradycyjnego, bo ta informacja dotarła do nas drogą dyplomatyczną, właśnie w dniu 31 stycznia – dodaje Anna Adamiak.
Rodzinna tragedia na A1
Sebastian M. jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na A1. Do tragedii doszło 16 września 2023 roku, w Sierosławiu, w powiecie piotrkowskim. W pożarze samochodu marki Kia zginęli rodzice oraz ich 5-letni syn. Według zgromadzonych dowodów, podejrzany kierował BMW, które poruszało się z prędkością ponad 300 km/h. Pojazd niemieckiej marki miał uderzyć w auto rodziny, które następnie wpadło w bariery energochłonne i stanęło w płomieniach.
W listopadzie ub. roku Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim nie zgodził się na wydanie listu żelaznego dla Sebastiana M. O wydanie takiego dokumentu wnioskował Bartosz Tiutiunik, obrońca 32-latka.