Strażnicy miejscy uratowali młodych ludzi
Młode małżeństwo z województwa lubuskiego, które najmroźniejsze jak dotąd noce tej zimy, postanowiło spędzić w drewnianym pustostanie przy ulicy Topolowej, strażnicy miejscy znaleźli zupełnie przypadkiem, rutynowo patrolując miejsca, gdzie przed zimnem zwykle chronią się bezdomni. Dwudziestolatkowie ukryli się przed mrozem pod warstwą starych kołder i nie dawali znaku życia.
– Jako ciekawostkę powiem, że te osoby były tak głęboko schowane pod różnego rodzaju kołdrami i odzieżą, że tylko dzięki kamerze termowizyjnej, którą mamy w tym roku na wyposażeniu, te osoby zostały znalezione. Następnie zostały przewiezione do ogrzewalni, gdzie otrzymały ciepły posiłek, ciepły kąt, gdzie mogły skorzystać chociażby z łazienki – mówi Zbigniew Szulada, komendant Straży Miejskiej w Zduńskiej Woli.
Znalezieni dwudziestolatkowie trafili także pod opiekę Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Zduńskiej Woli. Nie wiadomo dokładnie, co skłoniło ich do tułaczki.
– Na pewno nie są to osoby, które są uzależnione od alkoholu, bo były trzeźwe. Są to osoby czyste, ale potrzebujące pomocy. Może taka niezaradność życiowa czy po prostu coś w życiu się nie ułożyło, że niestety te osoby wylądowały na ulicy – tłumaczy komendant.
Strażnicy ponawiają apel, byśmy bacznie rozglądali się dookoła i nie lekceważyli żadnej sytuacji, gdy zaobserwujemy, że ktoś bez dachu nad głową, może być narażony na działanie niskich temperatur. Alarmujmy wtedy służby.