Śmierdzący problem w Zduńskiej Woli
Zduńskowolanie narzekają na fetor, który wydobywa się z odkrytych silosów ze ściekami zakładu Zwoltex, zajmującej się produkcją ręczników. Śmierdzący problem istnieje już blisko 20 lat. Zdaniem mieszkańców, nasilił się kilka miesięcy temu.
– Mam 9-miesięczne dziecko, żeby wyjść z nim na spacer, muszę gdzieś wyjechać. Na miejscu nie ma możliwości, by oddychać świeżym powietrzem – skarży się jedna z mieszkanek. – Zapach jest okropny, ciężko się oddycha, odechciewa się jeść – dodaje inny. – Moje wnuki nie mogą zasnąć przez ten smród – to już kolejny komentarz.
Początkowo mieszkańcy zgłaszali śmierdzący problem indywidualnie – teraz zwarli szeregi i liczą na to, że ktoś wreszcie im pomoże.
Co na to władze miasta?
Problem przykrego zapachu, przez który mieszkańcy często muszą zamykać okna i balkonowe drzwi, dotyczyć może nawet kilku tysięcy zduńskowolan. Coraz trudniej w okolicy także sprzedać dom lub działkę.
W rozwiązaniu problemu zamierzają pomóc władze miasta, które są w stałym kontakcie z zarządem fabryki. – Przedstawiciel Zwoltex-u przekazał, że jest możliwość zakrycia zbiorników. Firma ma przedstawić konkretne rozwiązania i harmonogram, jak będzie się chciała do tej inwestycji przygotować – mówi Paweł Szewczyk, wiceprezydent Zduńskiej Woli.
Kierownictwo zakładu na razie nie komentuje sprawy. Twierdzi natomiast, że zleciło ekspertyzy na podstawie których, mają być podjęte kroki zmierzające do zlikwidowania uciążliwego fetoru. Wyniki ekspertyz, a także oświadczenie zarządu firmy na ten temat, spodziewane są na początku przyszłego miesiąca.