Protest rolników w Piotrkowie Tryb.
Rolnicy znów stanęli przed piotrkowską prokuraturą. Pikietowali rok po głośnej sprawie zatrzymania kilkunastu hodowców trzody chlewnej. Chodzi o tzw. wydawanie świadectw zdrowia „zza biurka”. Oprócz rolników zarzuty usłyszeli także lekarze weterynarii.
Janusz Terka, przewodniczący piotrkowskiej Izby Rolniczej, podkreśla, że protest rolników pokazuje, że ci nie dadzą się zastraszyć. – Pokazujemy, że mimo wszystko nie dajemy się zastraszyć. Wciąż będziemy się upominać o godność rolników – dodaje.
Prokuratura we wspomnianej sprawie zarzuciła weterynarzom, że wystawiali oni świadectwa zdrowia bez wcześniejszego badania trzody chlewnej, rolnikom i jednemu z weterynarzy nakłanianie urzędowych lekarzy weterynarii do poświadczania nieprawdy w dokumentach i posługiwania się tymi dokumentami. Tuż po zatrzymaniu rolników rzeczniczka wskazywała, że materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie im zarzutów, a działania śledczych były zasadne.

Sprawa stanęła w miejscu
Rolnicy, którzy przyszli na pikietę, mówili, że sprawa stanęła w miejscu – chcą dowiedzieć co dalej, chcą jej zakończenia. – Absolutnie nie próbujemy wywierać nacisku na prokuraturę. Przyjechaliśmy się przypomnieć, że jesteśmy – mówił jeden z protestujących.
Jedna z zatrzymanych rolniczek podkreśla, że była to dla niej ogromna trauma. Kobieta nie czuje się winna. – To było wejście policji, niczym do gangu handlującego narkotykami, ludźmi, czy bronią. Brakowało jeszcze tylko haseł w stylu “na glebę” – wspomina.

Posłuchaj: