Prowadzone przez Sebastiana M. BMW uderzyło w inny samochód osobowy, w którym jechała trzyosobowa rodzina. Zahaczone auto uderzyło w bariery i stanęło w płomieniach, zginęło w nim małżeństwo z pięcioletnim dzieckiem. Prokuratorzy sprawdzali, dlaczego sprawca wypadku nie został przez policję zatrzymany zaraz po zdarzeniu. Zabrano mu jedynie prawo jazdy i dowód rejestracyjny.
Prokuratura Okręgowa uznała, że nie było ku temu wystarczających przesłanek, a zeznania świadków nie wskazywały jednoznacznie na winę Sebastiana M. Nakaz aresztowania wydano dopiero na podstawie opinii biegłego, czyli po 20 dniach od wypadku. Dlatego prokuratura w postępowaniu policjantów nie dopatrzyła się niedopełnienia obowiązków.
Sebastian M. zbiegł do Dubaju. Polskie władze wciąż czekają na jego ekstradycję.