Polskie siatkarki przegrały z Serbkami
O ile przy meczach rozgrywanych w Łódź Sport Arenie w środku dnia, bez udziału Polek, frekwencja była fatalna, o tyle rozgrywane dzisiaj (4 października) wieczorem spotkanie Polek z Serbkami w Atlas Arenie zgromadziło kilka tysięcy siatkarskich fanów. Wśród nich byli m.in. serbski atakujący PGE Skry Bełchatów, Aleksandar Atanasijević oraz prezes Polskiego Związku Siatkówki – Sebastian Świderski.
Jedna ełkaesianka na plus, druga na minus
W pierwszym składzie Polek wybiegły dwie siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź – Klaudia Alagierska-Szczepaniak i Zuzanna Górecka. Bardzo dobrze mecz rozpoczęła środkowa, która szybko zdobyła dwa punkty.
Problemy na skrzydle miała jednak Górecka, która nie pomagała też w przyjęciu (33 procent). Dokładając do tego kilka bojaźliwych ataków Magdaleny Stysiak, po obiecującym dla “Biało-Czerwonych” i wyrównanym początku, Serbki odskoczyły na cztery punkty (13:9). Trener Polek, Stefano Lavarini nie mógł nie zareagować i poprosił o czas. Po nim po asie Oliwii Różański gospodynie zmniejszyły straty do dwóch punktów.
Po chwili Polki jednak znów przegrywały czterema (11:15). Górecką zastąpiła Weronika Szlagowska, a na kilka wymian na parkiecie pojawiły się też Katarzyna Wenerska i Monika Gałkowska. Nie od razu to pomogło. Serbki prowadziły już 21:15. W końcówce przebudziły się jednak Polki, a szczególnie Agnieszka Korneluk i Różański. Problemy miała też liderka gospodyń – Tijana Bosković.
Super pogoń Polek, zabrakło spokoju w końcówce
Po skutecznym bloku Szlagowskiej, której pomagała Alagierska-Szczepaniak udało się doprowadzić do remisu 24:24. Po chwili jednak w aut zaserwowała Stysiak, a błąd w przyjęciu popełniła Różański i z wygranej 26:24 mogły cieszyć się, broniące tytułu mistrzyń świata, Serbki.
Początek drugiej partii zdecydowanie należał do przyjezdnych. Błyskawicznie osiągnęły one sześciopunktową przewagę (9:3). Polki próbowały odrobić straty, ale nawet jak udawało im się zdobyć dwa punkty z rzędu, to po chwili popełniały błędy.
Górecka wraca na parkiet, ale w ataku tylko Stysiak i Różański
Przełom miał nastąpić po wejściu Góreckiej. Piłka po jej zagrywce zatańczyła jednak na taśmie i wróciła na polską stronę. W kolejnej akcji oglądaliśmy świetną grę defensywną “Biało-Czerwonych”, w głównej roli brała w niej udział właśnie Górecka. Z punktu cieszyły się jednak obecne mistrzynie świata.
Straty zamiast się zmniejszać, to się jeszcze powiększyły (12:19). Wtedy blokiem popisała się Alagierska-Szczepaniak, a po chwili kiwka Joanny Wołosz zaskoczyła rywalki. Asa dołożyła jeszcze środkowa ŁKS-u Commercecon i znów były tylko cztery punkty straty. W kolejnej akcji udało się wyblokować atak Bosković i Różański w kontrze przełamała blok. Trener Serbek poprosił o czas.
Czytaj także: Przekroczył prędkość na remontowanym odcinku A1 pod Piotrkowem. Dostał 5 tys. zł mandatu
Po nim Alagierska-Szczepaniak zaserwowała w siatkę i znów mieliśmy status quo, czyli cztery punkty straty “Biało-Czerwonych” (16:20). W końcówce problemy w ataku miała Stysiak, ale to po jej asie zrobiło się 21:24, a po kolejnej kontrze Polki traciły już tylko dwa punkty (22:24). Po czasie dla trenera Daniele Santarelliego, Stysiak zaserwowała dobrze, Bosković zaatakowała w aut, ale zahaczając o palce blokujących Polek i Serbki prowadziły już w mecuz 2:0.
Trzeci set rozpoczął się od wyrównanej gry. Z każdą minutą to jednak Serbki osiągały przewagę i później ją powiększały. Trener Lavarini reagował. Znów wprowadził Gałkowską i Wenerską, dając odpocząć Stysiak i Wołosz. Jeden z punktów udało się też “wywalczyć” po challenge’u. Nadal “Biało-Czerwone” jednak przegrywały (12:15).
Dwie “armaty” to za mało. Polki przegrywają w trzech setach
W grze Polek były dobre momenty, ale brakowało jakości. W ataku radę dawały sobie Stysiak (14 punktów w całym meczu) i Różański (17 pkt.). Dwiema nawet takimi “armatami” wygrać z mistrzyniami świata się nie da. Trzeba w tym miejscu dodać, że wszystkie pozostałe “Biało-Czerwone” zdobyły łącznie 15 punktów (w tym pięć Alagierskiej-Szczepaniak i 2 Góreckiej). Spotkanie z kwadratu dla rezerwowych oglądały Kamila Witkowska (ŁKS Commercecon) i Monika Fedusio (Grot Budowlani).
Cudu więc nie było. Serbki w końcówce podkręciły tempo i wygrały 25:18, a całe spotkanie 3:0. Obrończynie tytułu tym samym objęły prowadzenie w grupie drugiej tej fazy turnieju. Polki są pod ścianą. W kolejnym meczu zmierzą się z równie mocnymi Amerykankami, a żeby myśleć o awansie do ćwierćfinału, trzeba wygrywać. Mecz z USA jutro (5 października) w łódzkiej Atlas Arenie o godzinie 20.30.