Polska wygrała z Litwą, ale…
Piłkarska reprezentacja Polski wygrała dwa pierwsze mecze w eliminacjach do mistrzostw świata, które w rozegrane zostaną w Ameryce Północnej w 2026 roku. Wielkiej chluby zwycięstwa “Biało-Czerwonym” nie przynoszą – grali bowiem z dwoma najsłabszymi rywalami. Natomiast styl zaprezentowany przez kadrę Michała Probierza pozostawia wiele do życzenia.
W piątkowym (21 marca) meczu z Litwą Polacy długo męczyli się z rywalami. Gola na wagę 3 punktów strzelił w 81. minucie Robert Lewandowski, a duża w tym zasługa doskonale znanego w Łodzi Artemijusa Tutyskinasa. Były obrońca ŁKS-u, próbując blokować strzał kapitana naszej reprezentacji, spowodował, że piłka wpadła w samo okienko bramki gości. Choć akurat w tym wypadku przyznać trzeba, że pozycja wypracowana napastnikowi Barcelony przez Jakuba Kamińskiego była naprawdę dobra i być może nawet bez interwencji Litwina piłka znalazłaby się w siatce.
Należy też jednak pamiętać, że “Biało-Czerwoni” męczyli się niemiłosiernie z dużo niżej notowanym przeciwnikiem i nie stwarzali właściwie żadnych groźnych sytuacji. Tymczasem goście mogli, a może nawet powinni, objąć prowadzenie w 71. minucie. Wówczas jednak Łukasz Skorupski stanął na wysokości zadania i zatrzymał strzał z bliskiej odległości.
KONIEC MECZU.
Wygrywamy z Litwą 1:0 po bramce Roberta Lewandowskiego.
__
FT #POLLTU 🇵🇱🇱🇹 1:0 pic.twitter.com/z685xuNJeg— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 21, 2025
Malta też pokonana
O ile ewentualna strata punktów z Litwą byłaby niespodzianką dużego kalibru, o tyle brak zwycięstwa z Maltą byłby absolutną sensacją. Po naszej kadrze, wokół której atmosfera robi się coraz gęstsza, można się jednak spodziewać chyba wszystkiego.
Tym razem “Biało-Czerwoni” też stanęli jednak na wysokości zadania. To określenie jest jednak trafne jedynie w kontekście rezultatu. Bowiem wygrana 2:0 to żaden wyczyn. Styl, podobnie jak w starciu z Litwą, nie porwał.
Warto jedynie odnotować, iż Karol Świderski, czyli człowiek, który pierwsze poważniejsze kroki w futbolowym świecie stawiał w Łodzi (jest wychowankiem UKS-u SMS) zaliczył pierwszy dublet w reprezentacji. Napastnik Panathinaikosu trafiał do bramki rywali w 27. i 51. minucie.
KONIEC
Reprezentacja Polski wygrywa z Maltą ✅
__
FT #POLMLT 🇵🇱🇲🇹 2:0 pic.twitter.com/B2hO7J4RUT— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 24, 2025
Polska na czele
Pozytywów po pierwszych w tym roku meczach kadry znaleźć można niewiele. Podstawowy jest oczywiście taki, że Polska prowadzi w grupie G, z kompletem zwycięstw. Było nie było w eliminacjach najważniejsze jest zdobywanie punktów, a to akurat naszym piłkarzom się udało.
W kontekście personaliów można oczywiście zauważyć to, że Łukasz Skorupski po raz kolejny potwierdził, że należy mu się w kadrze bluza z numerem 1. Sygnał o przydatności dla reprezentacji dał także Jakub Kamiński, zdecydowanie bardziej kreatywny od Przemysława Frankowskiego.
Kolejnym rywalem podopiecznych Michała Probierza będzie Finlandia – zdecydowanie najmocniejszy zespół z trójki słabszych – w teorii – rywali. To spotkanie rozegrane zostanie 10 czerwca w Helsinkach.
Oranje przegrali i dołączyli do grupy G
Trzy dni wcześniej Finowie zmierzą się, także w stolicy kraju, z Holandią. “Pomarańczowi” w niedzielę (23 marca) dołączyli do grupy G, przegrywając w ćwierćfinale Ligi Narodów. Podopieczni Ronalda Koemana stworzyli znakomity spektakl w dwumeczu z Hiszpanią. O losach awansu decydowały rzuty karne, które lepiej egzekwowali piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego.
Oranje is na strafschoppen uitgeschakeld in de #NationsLeague. Helaas geen Final Four, maar wel een prestatie om trots op te zijn. 🦁
In juni begint Nederland aan de WK-kwalificatie. 🇳🇱#NothingLikeOranje #ESPNED pic.twitter.com/25yrgwaRbo
— KNVB (@KNVB) March 23, 2025
Postawa reprezentacji z Beneluksu w zestawieniu z tym, co pokazali “Biało-Czerwoni” w Warszawie nie napawa jednak optymizmem w kontekście rywalizacji o pierwsze miejsce w grupie. Z Holendrami zagramy jednak dopiero we wrześniu i listopadzie, więc może do tego czasu coś wyjątkowego się w polskiej reprezentacji wydarzy i nie będziemy się musieli wstydzić po meczach z Oranje.
Warto przypomnieć, że na mistrzostwa świata, które w 2026 roku zorganizują USA, Meksyk i Kanada, bezpośredni awans uzyskają tylko zwycięzcy grup. Drużyny z drugich miejsc (a także cztery zespoły z Ligi Narodów) zagrają w dwustopniowych barażach. Celem minimum dla “Biało-Czerwonych” jest więc wyprzedzenie Finlandii, Litwy i Malty. Czy jednak mamy realne szanse, by choć powalczyć z rodakami Johana Cruyffa, czy też wciąż wspominać będziemy wielkie zwycięstwa z lat 70. ubiegłego wieku?