PGE Skra Bełchatów wreszcie wygrała
W przerwie między spotkaniem z GKS-em Katowice a wyjazdem do Radomia doszło w Bełchatowie do “trzęsienia ziemi”. Wkrótce prezesem klubu przestanie być bowiem Konrad Piechocki. Zanim jednak to nastąpi “Żółto-Czarnych” czeka kilka ważnych spotkań. Jedno z nich miało miejsce dzisiaj (5 marca).
Bełchatowianie grali z przedostatnią drużyna PlusLigi, ale wygrana nie przyszła wcale łatwo. Zaczęło się od 7:1 i choć goście żmudnie odrabiali straty, choć dobrze radzili sobie w ataku (63%) i to pomimo słabego przyjęcia (21% pozytywnego) to jednak set zakończył się wynikiem 25:23 i to radomianie prowadzili 1:0
Drugiego seta lepiej rozpoczęła PGE Skra Bełchatów. Co z tego, skoro z wyniku 6:9 błyskawicznie zrobiło się 15:11. Choć było jeszcze 18:17, a później 20:20, to jednak końcówka należała do “Żółto-Czarnych”, którzy wykorzystali trzeciego setbola i wygrali do 23. Statystyki podopiecznych Andrei Gardiniego wydają się trudne do zrozumienia w porównaniu z premierową odsłoną. Przyjęcie było znacznie lepsze (50% pozytywnego), a spadła skuteczność w ataku (48%).
Gra bełchatowian wciąż falowała. Było 6:9, a za chwilę już 10:9. Wahania mieli także poszczególni gracze. W drugim secie Aleksandar Atanasijević skończył 7 z 10 ataków, by w drugiej partii zamienić proporcje i zdobyć punkty w 3 na 10 prób. Radomianie prowadzili w trzeciej partii 24:21, wówczas jednak nie wykorzystali piłki setowej, którą mieli w górze. Następnie punkt z zagrywki zdobył Atanasijević, a trzeciego setbola “obronił” blokiem Jakub Rybicki, który wcześniej zmienił Dicka Kooya. Kolejne oczko PGE Skra Bełchatów zawdzięcza blokowi Grzegorza Łomacza, a wygraną w secie kolejnemu asowi swojego atakującego. Partia skończyła się zatem wynikiem 24:26 i zamiast 2:1 w setach było 1:2.
W czwartej i, jak się później okazało, ostatniej partii na boisku istniał już tylko jeden zespół. Ale fakt ten to nie tyle efekt dobrej gry gości, ile fatalnej gospodarzy. Cerrad Enea Czarni Radom zdobyli zaledwie 17 punktów, z czego tylko 12 było efektem ich własnej gry. Bełchatowianie zgarnęli więc trzy punkty i, przynajmniej w teorii, wciąż są w grze o fazę play-off.
Wygrywamy mecz w Radomiu za trzy punkty 🐝🏐
Hej @_CzarniRadom_ dziękujemy za spotkanie 🤝
Teraz czekamy już na półfinał #CEVCup z @modenavolley 🏆 pic.twitter.com/KHU7HJxnVB— PGE Skra Bełchatów (@_SkraBelchatow_) March 5, 2023
MVP spotkania wybrany został Serb Aleksandar Atanasijević.
Przed bełchatowianami chyba najważniejsze mecze w bieżącym sezonie. I nie chodzi o te w PlusLidze. PGE Skra Bełchatów ma bowiem dziewięć punktów straty do ósmej w tabeli ekipy z Nysy, a do zdobycia pozostało ich zaledwie dwanaście. “Żółto-Czarnych” czekają jednak dwa półfinałowe pojedynki w Pucharze CEV – 8 marca w Modenie i tydzień później w Bełchatowie. Czy podopiecznym Gardiniego uda się “uratować” sezon, a przy okazji godnie pożegnać Konrada Piechockiego?