PGE Skra przegrała choć prowadziła 2:0
To był prawdziwy siatkarski thriller w Hali Energia. Niestety bez happy endu dla bełchatowian.
W pierwszej fazie premierowej odsłony prowadzili gospodarze (6:3, 7:5). Później jednak goście osiągnęli przewagę i to nawet trzypunktową (9:12, 12:15). Gra Stali posypała się jednak zupełnie, kiedy na tablicy widniał wynik 17:19. Duża w tym zasługa Dicka Kooya, który wykonał kilka świetnych zagrywek. Bełchatowianie “włączyli” też blok. Efekt był taki, iż siatkarze Joela Banksa wygrali końcówkę seta 8:1 i całą partię 25:20. PGE Skra Bełchatów grała dobrze, a jedynym słabszym ogniwem był niespodziewanie Aleksandar Atanasijević. Serb skończył zaledwie jedną z pięciu piłek.
W drugiej partii PGE Skra Bełchatów szybko odskoczyła na cztery punkty (5:1). Przewaga gospodarzy zmalała (6:5), by po chwili znowu urosnąć (10:5). W końcówce goście jeszcze raz zbliżyli się do bełchatowian (20:18, 21:19). W kluczowych momentach punkt z zagrywki dołożył jednak Mateusz Bieniek, gospodarze wygrali 25:21 i objęli prowadzenie w meczu 2:0. W ataku ponownie męczył się Atanasijević, ale świetnie prezentowali się przyjmujący i, tradycyjnie już, środkowi.
Od 2:0 do 2:2
O trzecim secie bełchatowianie chcieliby zapewne jak najszybciej zapomnieć. Choć gospodarze prowadzili 6:5. Później to goście osiągnęli przewagę, która wynosiła maksymalnie cztery punkty. Wszystko posypało się przy stanie 13:15. Najpierw punkt atakiem zdobył Zouheir El Graoui, a następnie na zagrywkę poszedł Wassim Ben Tara. Tunezyjczyk wykonał cztery trudne zagrywki i zrobiło się 13:20. W końcówce w Skrze nie istniało ani przyjęcie ani atak. Set zakończył się wynikiem 16:25, a to oznacza, że gospodarze przegrali 3:10 ostatnie trzynaście wymian. Atak Skry? Jeśli wyjmiemy ze statystyk środkowych mamy bilans 8 na 25. Jeszcze gorzej wygląda fakt, iż goście zdobyli 13 punktów własnych, a gospodarze “podarowali” im ich aż 12!
Tego, co działo się w czwartej partii nie zrozumie chyba nikt. Bełchatowianie nie zdołali pozbierać się po poprzednim secie, a Stal zaczęła błyskawicznie budować dużą przewagę. Po kolejnym świetnym ataku Ben Tary (8 na 9 w całym secie) było 6:14. Wówczas jednak niespodziewanie do gry zaczął się włączać Atanasijević. Serb, który miał do tego momentu skończone 5 piłek z 17, nie pomylił się już do końca partii (6/6). Do tego dołożył świetną zagrywkę i zrobiło się 15:17. Później było nawet 21:22, ale najpierw na zagrywce pomylił się Mihajlo Mitić, następnie w ataku Mateusz Bieniek, a na koniec w przyjęciu Dick Kooy. 21:25 i PGE Skra Bełchatów po raz dziesiąty w sezonie musiała grać piątego seta.
Szalony tie-break
Tego świetnie rozpoczął Bieniek. Pięć zagrywek, trzy asy i 5:0. Kto pomyślał, że to zaliczka, która pozwoli spokojnie wygrać tie-breaka bełchatowianom był w błędzie, bowiem przebieg piątej partii był jeszcze bardziej “zwariowany” niż czwartej. Najlepszym opisem tego, co działo się w Hali Energia będzie przebieg punktowy rywalizacji: 5:0, 5:3, 6:5, 8:5, 8:9, 11:10.
Przy stanie 11:11 na zagrywkę poszedł Ben Tara, który niemiłosiernie męczył się w decydującym secie w ataku (3/9). Co nie wychodziło mu jednak na boisku udało mu się poza jego linią końcową. Tunezyjczyk zagrał dwa asy, a z trzecią zagrywką nie Jędrzej Gruszczyński poradził sobie na tyle słabo, że Grzegorz Łomacz, goniąc piłkę, “zanotował” podwójne odbicie. Mecz skończył jego bohater – Wassim Ben Tara, który później odebrał statuetkę dla MVP.
Po pięciu setach walki lepsi rywale.
Gratulacje dla @nysa_stal 🤝
Kibicom dziękujemy za gorący doping! pic.twitter.com/wsd9xFedRI— PGE Skra Bełchatów (@_SkraBelchatow_) December 30, 2022
Czytaj także: Siatkarki ŁKS-u Commercecon udanie zakończyły rok. Gładkie 3:0 w Radomiu
PGE Skra Bełchatów mogła (i powinna) zdobyć w poświątecznych meczach 6 oczek, a sięgnęła po zaledwie 3. Co więcej, zagrała kolejne 10 setów i ma ich już na koncie 76. Siatkarze Joela Banksa kończą rok poza czołową ósemką w tabeli. Na szczęście dla gospodarzy drużyny z miejsc 5-8 wciąż są w ich zasięgu.
Solidny debiut w żółto-czarnych barwach zaliczył Jędrzej Gruszczyński. Libero miał 64% pozytywnego przyjęcia i 32% perfekcyjnego. Zanotował też 9 obron.
Kolejny mecz PGE Skra Bełchatów rozegra 7 stycznia w Gdańsku z miejscowym Treflem, który jest jednym z bezpośrednich rywali w walce o miejsce w play-offach.
PGE Skra Bełchatów – PSG Stal Nysa 2:3 (25:20, 25:21, 16:25, 21:25, 12:15)