Pasażerowie wygrali w sądzie z MPK Łódź
Mimo że pasażerowie zakupili bilety w aplikacji, nie zdążyli ich skasować, co skutkowało nałożeniem mandatów.
Sąd orzekł, że pasażerowie nie muszą płacić dodatkowej opłaty za brak biletu, a w niektórych przypadkach zasądził zwrot kosztów mandatu wraz z odsetkami oraz kosztami procesu. W odniesieniu do jednej osoby sąd oddalił sprawę, nie obciążając jej kosztami postępowania.
Jak relacjonuje pani Irmina, jedna z pasażerek, czuła się zastraszana, gdyż zaczęto jej grozić wezwaniem policji.
Usiadłam, wyjęłam telefon, odpaliłam aplikację no i wtedy od razu podszedł kontroler. Powiedział, że moje opóźnienie to 23 sekundy i stwierdził, że wypisze mandat.
Mimo że pasażerowie zakupili bilety w aplikacji, nie zdążyli ich skasować, co skutkowało nałożeniem mandatów. W odniesieniu do jednej osoby sąd oddalił sprawę, nie obciążając jej kosztami postępowania. Jak mówi radca prawny Marcin Kałuża, który reprezentował pasażerów z tej sprawy wynika, że kontrolerzy nie dają odpowiedniej ilości czasu na skasowanie biletu.
W ówczesnym brzmieniu przepisów, bo te przepisy zdążyły się zmienić już, a to dotyczyło jeszcze sytuacji sprzed kodów QR, że nie istnieje żaden obowiązek kasowania biletu przed wejściem do pojazdu, ponieważ zgodnie z ówczesnymi regulaminami można to było zrobić także niezwłocznie po wejściu do pojazdu – powiedział.
Jak podaje “Gazeta Wyborcza” sędzia Wojciech Gałamon podkreśla, że obowiązek skasowania biletu nie powstaje natychmiast po wejściu do pojazdu, lecz dopiero po zajęciu bezpiecznego miejsca. Zaznaczył, że w przypadku zakupu biletu przez aplikację proces ten może zająć chwilę i zależy od samej aplikacji. Stwierdził, że jeśli pasażer rozpoczął zakup biletu, nie można mu zarzucić, że nie chciał spełnić swojego obowiązku.
Wyrok jest nieprawomocny, a MPK ma prawo się od niego odwołać. Przedstawiciele MPK przypominają, że sytuacja miała miejsce jeszcze przed wprowadzeniem systemu kodów QR do pojazdów, które ich zdaniem eliminują takie problemy.