45 lat minęło. I co dalej? – I koniec. Otrzymałam decyzję, w której jest napisane, że jeśli coś tu się zacznie dziać, mam 7 dni na opuszczenie terenu. Siedem dni, to przykre – mówi Barbara Skomiał, która wraz z mężem Krzysztofem od 45 lat prowadzą kiosk warzywny przy Narutowicza 58.
Małżeństwo otrzymało pismo z Urzędu Miasta Łodzi, w którym napisano, że podjęta została decyzja o usunięciu warzywniaka. A wszystko dlatego, że planowana jest przebudowa pasa drogowego, która przewiduje zorganizowanie w tym miejscu terenu zielonego wraz z nasadzeniami. Decyzja nie podoba się nie tylko sprzedającym warzywa i owoce, ale także ich klientom.
– Jestem tutaj od 30 lat. Na śniadanko kupuję maliny albo inne sezonowe owoce – mówi jedna z łodzianek. – Znam tę panią, jeszcze wcześniej warzywniak był prowadzony przez jej teścia. Towar jest zawsze świeży, piękny i pachnący. Ale nie o sam towar chodzi. Rozmowy z panią Basią są bezcenne – dodaje inna z klientek. – To będzie dla nas bardzo bolesne, jeśli tej pani tutaj nie będzie – to już kolejny komentarz.
To nie pierwsza taka sytuacja. Warzywniak przy Narutowicza 58 miał zniknąć z mapy miasta już 9 lat temu. – Miasto wysłało do nas pismo, że ze względu na wizerunek miasta, musimy stąd odejść. Pisaliśmy wszędzie odwołania, spotkaliśmy się z prezydent Hanną Zdanowską. Wówczas się udało – opowiada pani Basia.
Zapytaliśmy prezydent Hannę Zdanowską o przebieg negocjacji z panią Barbarą i jej mężem sprzed 9 lat. Małżeństwo stwierdziło, że chcą prowadzić biznes przez dwa-trzy lata, których brakowało im do emerytury.
Kobieta dodaje, że kilka lat temu otrzymała z UMŁ lokalizację, w której spółka – działająca za kioskiem – zaskarżyła postanowienie magistratu. – Pisali, że nie wyrażają zgody, żebym prowadziła działalność w tym miejscu. Odwoływali się aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Trwało to prawie rok. NSA napisał jednak to samo, co UMŁ, tj. działka należy do gminy i żadna prywatna spółka nie może decydować co na niej się będzie znajdować – mówi.
Obecnej decyzji UMŁ dziwią się mieszkańcy. – Nie rozumiem tego pomysłu. Pas, gdzie jest kiosk znajduje się między dwoma wjazdami. Tak naprawdę ten pas zieleni zajmowałby 3-4 metry. Stracilibyśmy bardzo dużo, gdyby panią Basię przeniesiono. Nie wiadomo na jakich warunkach i czy jej w ogóle by to odpowiadało. Poza tym, jeżeli się przejdziemy po okolicy, np. po ul. Knychalskiego, czy po nowo wyremontowanym parku Moniuszki, to tak naprawdę każdy sam może ocenić jak wyglądają te pasy zieleni utrzymywane przez Miasto – komentuje jedna z kupujących.
Choć wśród mieszkańców słychać również głosy o tym, że starych drzew się nie przesadza, Paweł Śpiechowicz z biura prasowego Urzędu Miasta Łodzi, podkreśla, że decyzja jest nieodwołalna. – Kiosk przy Narutowicza 58 zostanie usunięty. Proponujemy pomoc w przeniesieniu do lokalu użytkowego, nawet w najbliższej okolicy, gdzie będzie można działalność prowadzić – dodaje.
Pani Basia zaznacza, że jeśli decyzja o likwidacji warzywniaka nie zostanie cofnięta, to wraz ze swoim mężem zostaną na emeryturze. – Koniec, nie będziemy nigdzie indziej pracować – mówi kobieta.
Posłuchaj i dowiedz się więcej:
- "akt040924 warzywniak narutowicza".
Komentowane 1
Fenomenalnie. Spółka za kioskiem dała pewnie gigant łapówkę, bo im kiosk psuł widok.
Zero poszanowania historii miasta. Zero wsparcia dla mikroprzedsiębiorców
Zero poszanowania dla mieszkańców.
KASA i łapówkarstwo. SKANDAL.
I żenada na całą Polskę.