Pabianiczanin Filip Cybulski, mistrz świata w jumpstyle’u – rozmowa w Radiu Łódź
Damian Grosicki: Moim i państwa gościem jest Filip Cybulski – 23-letni pabianiczanin, świeżo upieczony mistrz świata w jumpstyle’u. Witam serdecznie.
Filip Cybulski: Witam, miło mi.
Damian Grosicki: Gratuluję, ale do tych gratulacji i do samego tytułu mistrza świata za chwilę przejdziemy. Najpierw chciałbym Cię zapytać o Twoje początki. Jak się zaczęła Twoja przygoda z tańcem?
Filip Cybulski: Przyszedłem na zajęcia taneczne jumpstyle w Pabianicach, potem chodziłem do Łodzi. Generalnie na pierwszych zajęciach szło mi bardzo źle, wszyscy na sali się śmiali, ponieważ nie szedł mi w ogóle żaden krok. Tak minęło 10 lat, nie poddawałem się, cały czas ćwiczyłem, dołączałem do nowych grup. zyskiwałem nowe doświadczenia. Udało mi się już po raz drugi obronić tytuł Mistrza Świata, więc myślę, że zawsze warto wierzyć w siebie i marzyć.
Damian Grosicki: Mówiłeś, że początki nie były proste. Czy miałeś takie chwile zwątpienia, kiedy pomyślałeś: “Nie, ten taniec nie jest dla mnie”?
Filip Cybulski: Myślę, że nie, bo ten taniec mi się podobał, zawsze lubiłem go trenować i spędzać na tym każdą wolną chwilę. Nawet jak moi rodzice mówili “Filip, słuchaj… to źle wygląda”, to ja się nie poddawałem. Oczywiście ja mówię teraz o takich pierwszych miesiącach tego tańca, o ćwiczeniach, bo potem to już wyglądało coraz lepiej. Zawsze wierzyłem, że będę potrafił to robić.
Damian Grosicki: Kiedy pojawiły się pierwsze sukcesy? Kiedy zauważyłeś, że “Rzeczywiście w tym tańcu mogę osiągnąć wiele”?
Filip Cybulski: Już były takie pierwsze sukcesy, jakieś Mistrzostwa Polski, czy takie po prostu zawody. Potem otworzyłem w ogóle swoją szkółkę tańca w Miejskim Ośrodku Kultury w Pabianicach. Miałem wtedy tylko 16 lat, więc już jestem w zawodzie ponad 6 lat. Zacząłem pracę jak byłem niepełnoletni i to też był dla mnie taki kop do działania. Pracuję z młodzieżą, coraz więcej jej do mnie przychodzi, młodzi ludzie chcą też się tego uczyć. Wykonuję dobrze swój obowiązki i dobrze uczę, więc to był taki moment, w którym zdałem sobie sprawę, że mogę wziąć taniec w swoje ręce.
Czytaj także: Zatrzymanie ruchu tramwajów na ul. Zachodniej w Łodzi. Motorniczy pomógł pieszemu
Damian Grosicki: Mówiłeś, że obroniłeś tytuł Mistrza Świata. Pierwszy tytuł zdobyty w zeszłym roku. Powiedz, czy ciężko jest przygotować się tancerzowi do takiego turnieju? No bo jednak tytuł Mistrza Świata zobowiązuje.
Filip Cybulski: Zdecydowanie tak, bardzo ciężko się tego przygotować, ponieważ nie traktuję tego tańca jako stricte taniec, ale również dyscyplinę sportową ponieważ nie musimy dbać tylko o to, żeby gdzieś pokazać te emocje w tańcu, ale musimy również zadbać w pierwszej kolejności o naszą kondycję, o rozciągnięcie, o dietę, o zdrowie naszych stawów i kości, mięśni. To bardzo skomplikowane. Żeby być w takiej formie, to na pewno nie jest miesiąc czy dwa przygotowań, tylko dłuższy czas treningów, obozów. Na pewno jak się osiągnie już ten stan, że czujesz się w pełni dobrze ze swoim tańcem, to warto wtedy się nie poddawać i – tak jak mówię – wylewać z siebie ostatnie krople potu na tych zawodach. Zdecydowanie ten proces jest bardzo długi, ale na pewno warto go przejść.
Damian Grosicki: Jak wyglądają kwalifikacje, by wziąć udział w mistrzostwach świata?
Filip Cybulski: Każde państwo wystawia 10 najlepszych tancerzy z kraju i odbywają się tzw. selekcje i grupy, tak jak w piłce nożnej. Na przykład najlepszy kraj wychodzi z poszczególnych grup i wtedy możemy zacząć już te bitwy taneczne, które trwają następne pół roku.
Damian Grosicki: Mówiłeś o tym, że dziesięciu najlepszych tancerzy bierze udział w tych kwalifikacjach. Czyli jest jakiś selekcjoner, który gdzieś Cię wypatrzył? Skąd się o Tobie dowiedział?
Filip Cybulski: Generalnie jest hierarchia wśród tancerzy. Grupy, które osiągają największe sukcesy, raczej mają pierwszeństwo. Ja jestem właśnie z reprezentacji Polski jako ATOMIC DESTINATION TEAM. Nasza grupa na ten moment działa w Polsce najbardziej prężnie. Zyskujemy szczytowe punkty i zawody w tym tańcu. Tutaj jakby nie było nawet “ale”, żebyśmy nie brali udziału, bo po prostu teraz już wiemy, że byliśmy najlepszym wyborem.
Damian Grosicki: Twoja grupa również teraz wystartowała w zakończonych Mistrzostwach Świata. Pojedynek finalny – o ile pamiętam z Francuzami. Na czym polega ta rywalizacja i co sędziowie biorą pod uwagę, żeby wyłonić tych najlepszych tancerzy na świecie?
Filip Cybulski: Sędziowie są w ogóle z kilku krajów, więc to spojrzenie nie jest takie zerojedynkowe, ponieważ są z Polski, z Hiszpanii, Portugalii i z Francji. Na pewno mamy takie stałe kryteria, którymi są: rytm, technika, kreatywność, dynamika, oryginalność. To są takie rzeczy, które najbardziej są oceniane, aczkolwiek każdy na to patrzy dość indywidualnie. Na pewno nie jest to prosty proces, jeżeli chodzi o ocenę tych układów. Nawet jeżeli konkretna osoba nie jest do końca związana z tańcem, a zatańczy kreatywnie w solówce, to można to ocenić gołym okiem.
Damian Grosicki: Filipie, masz 23 lata. Można powiedzieć, że już w tańcu osiągnąłeś wszystko. Z drugiej strony nie ma co spoczywać na laurach. Sky is the limit. Jakie masz dalsze plany?
Filip Cybulski: Tak, uczę dzieciaki w Miejskim Ośrodku Kultury w Pabianicach. Teraz też zaczynam w IMCE (YMCA) w Łodzi, jeśli ktoś może kojarzy, to serdecznie zachęcam. Przekazuje młodzieży i dzieciom wszystkie wartości z tańca, bo one są naprawdę ogromne. Ja mówię, że zawsze do mnie można przyjść, bo ten taniec jest dla każdego. Właśnie to jest mój cel, żeby każdemu pokazać to, czego ja mogłem doświadczyć dzięki tym mistrzostwom.
Damian Grosicki: Wspomniałeś przed chwilą o wartościach. Co Tobie daje taniec?
Filip Cybulski: Taniec na pewno pozwolił mi poznać sukces. a także to, że mogę przegrywać bardzo wiele razy, ale w momencie, gdy już to wygram, to ten finał jest dla mnie najważniejszy. Nigdy się nie poddaję, idę po swoje. Wolę być nauczony w 100 procentach niż oszukiwać. I tego właśnie nauczył mnie taniec, żeby być szczerym z samym sobą.
Damian Grosicki: Z Filipem Cybulskim – Mistrzem Świata w jumpstyle’u, o tej wspaniałej drodze do tytułu mistrza świata. Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę i jeszcze raz gratuluję.
Filip Cybulski: Dziękuję również.