Nowi mieszkańcy łódzkiego ogrodu zoologicznego to… popularne meduzy, czyli chełbie modre, o łacińskiej nazwie Aurelia Aurita.
Opiekun strefy oceanicznej Patryk Jaworski mówi, że to wyjątkowo wymagające stworzenia.
– Są to analogiczne chełbie, jak występujące w Bałtyku. Mamy jednak tutaj populację atlantycką, więc dochodzą pewne niuanse i musimy dostosować parametry wody pod taką właśnie lokalizację. Meduzy są na tyle nietypowymi zwierzętami, zależnymi od prądów morskich, że rzeczywiście w niewoli również musimy zapewnić im taki zbiornik, gdzie będzie występowała cyrkulacja, która będzie utrzymywała je w toni wody, tak, żeby one po prostu nie mogły utknąć w kącie i tam nam umrzeć – tłumaczy Patryk Jaworski.
Chełbi jest kilkadziesiąt, można im się przyglądać w tak zwanej Strefie Relaksu – to najchłodniejsze miejsce w całym Orientarium.