Metro w Łodzi, czyli… tunel średnicowy
Od kilku lat Łódź jest placem budowy tunelu średnicowego, który ma połączyć dworce Fabryczny, Kaliski i Żabieniec. Tunel ochrzczono już mianem łódzkiego metra, choć stacji zbyt wielu nie naliczymy – powstają trzy przystanki Śródmieście (Zachodnia/Zielona), Polesie (obok Manufaktury) i Koziny (Włókniarzy/Drewnowska).
Tunelem średnicowym mieliśmy jeździć już od kilku lat. Pierwotnym terminem ukończenia inwestycji był 2022 r., potem 2025 r., aktualnie w kontrakcie wpisana jest połowa przyszłego roku, ale wykonawca wystąpił do PKP PLK o dodatkowy rok. Te opóźnienia i tak bledną przy tym, że istniały już plany zbudowania metra w Łodzi w latach… 80. ubiegłego wieku, a co dociekliwsi odnajdą też podobne pomysły jeszcze w latach 30.!
Metro w Łodzi miało powstać 20 lat temu
Łódź u progu lat 80. miała prawo myśleć o sobie jak o prężnie rozwijającej się przemysłowej potęgi. W branży włókienniczej miasto odnosiło sukcesy w skali już nawet nie kraju, ale Europy. Wydawało się, że postęp będzie trwał (a choćby liczba ludności była wtedy o 200 tys. większa niż obecnie), nic dziwnego, że pojawiały się mocarstwowe plany. Jak na przykład ten, by w naszym mieście jako drugim w kraju (po Warszawie) pojawiło się metro.
Planowano powstanie dwóch linii, co ciekawe – przewidywano wtedy rozwój miasta w kierunkach, w których do dziś się on nie dokonał, a na pewno nie na skalę uzasadniającą poprowadzenie tam metra. Mówiło się np. o poprowadzeniu nitki do Henrykowa czy Wiączyna.
Dziś trudno jednak mówić o tych planach szczegółowo – nie zostały zaprezentowane mieszkańcom, ale to nie znaczy, że projekt był tylko mrzonką. Choć nie wystartowały prace budowlane, prowadzono odwierty geologiczne. Sprawdzano m.in. jak wygląda poziom wód gruntowych – te sprawiały problem przy niejednej łódzkiej inwestycji. W telewizyjnym archiwum zachował się nawet obrazek z tych odwiertów, zakończenie budowy przewidywano wówczas na 2005r.
Projekt na śmietniku
Przez chwilę wydawało się więc, że metro w Łodzi faktycznie powstanie. Ostateczna decyzja nie została jednak podjęta, a niedługo później rozwój miasta zahamował. Upadać zaczął przemysł włókienniczy, na którym Łódź ufundowała swoją ówczesną potęgę, mieszkańców zamiast przybywać – ubywało i proces ten trwa do dzisiaj. Choćby więc w tym sensie miasto jest aktualnie mniejsze, takie też będzie, jeśli upierać się przy tej nazwie, łódzkie metro. Małe, przynajmniej pod względem liczby stacji, ale niewątpliwie usprawniające komunikację – choć oczywiście szkoda, że z dawnych koncepcji została tylko nazwa, a projekty z ubiegłego wieku – jak donosiła kilkanaście lat temu prasa – zostały odnalezione na… śmietniku.