Wstrzymanie naboru na kierunki lekarskie na uczelniach, które nie mają odpowiedniej bazy lokalowej i kadry medycznej – to dobra i oczekiwana decyzja, uważa wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Mateusz Kowalczyk. Za poprzedniej władzy kilkanaście uczelni, które nie miały wcześniej żadnego doświadczenia w tym zakresie, otrzymało zgodę na otworzenie kierunków lekarskich. Teraz nabory w pierwszych czterech szkołach wyższych wstrzymała nowa Polska Komisja Akredytacyjna. Część jej poprzednich członków ma zarzuty korupcyjne.
Stoimy na stanowisku, że jednak jakość powinna wygrywać z masową produkcją lekarzy. Wielokrotnie sami studenci zgłaszali nam problemy z tym, jak to wygląda w niektórych uczelniach, przecież wielokrotnie w mediach słyszeliśmy różne dziwne casusy, że na przykład na jakieś zajęcia ktoś jechał po 300 km do zupełnie innego miasta, bo tam były praktyki – to są sytuacje absurdalne tak naprawdę – mówił Mateusz Kowalczyk.
Z porannym gościem Radia Łódź rozmawialiśmy także o zmianach w kształceniu lekarzy po ukończeniu studiów.
Zastanawiamy się, jak to będzie w najbliższych latach w momencie, kiedy tak dużo absolwentów uczelni będzie kończyło lekarski czy polski system, który jest w ten sposób skonstruowany, że minister zdrowia rozdaje po prostu te rezydentury i za nie płaci, czy to jest w stanie udźwignąć. Tutaj jest ciągle wielka niewiadoma, zobaczymy, jak te miejsca będą wyglądały. Jest trochę też zamieszania z miejscami specjalizacyjnymi, ale to ze względu na akredytację oddziałów, to jest też bardzo skomplikowany temat – opowiadał nasz gość.
W łódzkim Teatrze Wielkim pół tysiąca młodych lekarzy odbierze dziś Prawo Wykonywania Zawodu.