Marcin Matysiak odmieni ŁKS?
Na początek kilka suchych faktów. Pogoń Szczecin w 2024 roku jeszcze nie przegrała, ba! nawet gola nie straciła. O wyjazdowej sile „Portowców” przekonały się:
- Śląsk Wrocław (0:1),
- Radomiak Radom (0:4).
Także na zakończenie ligowego grania w 2023 roku podopieczni trenera Jensa Gustafssona pokonali w delegacji Widzew Łódź (2:1). Czy te wszystkie dane sprawiają, że ŁKS w Szczecinie jest z góry skazany na pożarcie? Odpowiedź brzmi… nie.
Te wszystkie przytoczone wcześniej wyniki dotyczą wyjazdowych potyczek szczecinian. Gdy grają u siebie aż tak kolorowo nie jest. W trzech ostatnich meczach Pogoń przed własną publicznością zdobyła zaledwie 2 punkty – zremisowała z Wartą Poznań i Rakowem Częstochowa (3:3 i 1:1) oraz przegrała ze Stalą Mielec (2:3).
Kibice „Portowców” na domową wygraną swoich ulubieńców czekają już od 28 października 2023 roku. Wówczas na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera poległa Jagiellonia Białystok (1:2).
Czytając tę zapowiedź ktoś może zapytać – i co z tego? Pogoń jest w tabeli czwarta, do lidera (Jagiellonii) traci pięć punktów. Z kolei ŁKS zgromadził dotąd łącznie zaledwie dziesięć oczek, do bezpiecznej strefy traci jedenaście, nie wygrał od sierpnia 2023 roku, na wyjeździe nie zdobył żadnego punktu (bilans 0-0-9) itd. Wszystko się zgadza. Pogoń jest niekwestionowanym faworytem, ale nadal będę bronił tezy, że ŁKS wcale nie musi jechać do Szczecina, jak na ścięcie.
Przekonuje do tego Marcin Matysiak, nowy trener łodzian, który podkreśla, że chce wyzwolić w swoich zawodnikach radość z gry. A to przecież podstawa, by myśleć o pozytywnym wyniku.
W sytuacji, w jakiej się znajdujemy kluczowe będzie wyzwolenie radości z gry i to jest rzecz, którą chcemy zrobić na początku. Celu podstawowego nie otrzymałem. Wiem, że to dla mnie duże wyróżnienie, ale i takie, które łączy się z ogromnym obowiązkiem, bo ŁKS to zasłużony klub – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej.
Jak dodał, w Szczecinie drużyna zagra w nieco innym ustawieniu z nowymi założeniami taktycznymi. – Chcę, żeby piłkarze wzięli w swoje ręce odpowiedzialność, żeby gra zaczęła im sprawiać przyjemność – przekazał Marcin Matysiak.
Zatem w 22. kolejce ekstraklasy zobaczymy na boisku odmieniony ŁKS. Czy zmiany pozwolą na osiągnięcie korzystnego wyniku? Tego nie wiadomo. Cytując klasyka, dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe.
🎙 Marcin Matysiak przed #POGŁKS: W sytuacji w jakiej się znajdujemy kluczowe będzie wyzwolenie radości z gry i to jest rzecz, którą chcemy zrobić na początku. Celu podstawowego nie otrzymałem. Wiem, że to dla mnie duże wyróżnienie, ale i takie, które łączy się z ogromnym… pic.twitter.com/kOfrvYG6gT
— ŁKS Łódź (@LKS_Lodz) February 22, 2024
Wszystkie oczy na Engjella Hotiego
ŁKS Łódź w tym sezonie już raz pokonał Pogoń. 20 sierpnia na Stadionie Króla wygrał 1:0. Ozdobą spotkania był gol strzelony przez Engjella Hotiego w samej końcówce. Co ważniejsze, Kosowianin swoją petardą zapewnił łodzianom 3 punkty. Jak dotąd, ostatnie w tym sezonie. Dlaczego nie miałby powtórzyć swojego wyczynu po ponad pół roku przerwy? 26-latek już nie raz pokazał, że ma „papiery” na granie.
Jego rówieśnik i kolega z zespołu – Michał Mokrzycki – na przedmeczowej konferencji podkreślał, że trener ma pomysł na spotkanie w Szczecinie. – Nakreślił nam plan na to, jak widzi przyszłość tej drużyny. Wiadomo, Pogoń wygrała dwa spotkania, my jesteśmy na ostatnim miejscu, ale mecz zaczyna się od wyniku 0:0. Uważam, że oba zespoły przed pierwszym gwizdkiem zawsze mają 50 procent na zwycięstwo – dodał.
Pomocnik zaznaczył również, że nastawienie przed rywalizacją z Pogonią „jest bojowe”. – Cała szatnia po tym ostatnim meczu (derbowym – red.) czuje złość i wstyd. Chcielibyśmy poczuć smak zwycięstwa, bo dawno tego nie mieliśmy i bardzo nam tego brakuje – mówił.
Zatem z jednej strony kibice powinni wszystkie oczy skierować na Engjella Hotiego, z drugiej liczyć na zespołowość i to, że każdy z piłkarzy wzniesie się na wyżyny swoich umiejętności. Trener Marcin Matysiak poza Artemijusem Tutyskinasem (kontuzja) i Adrianem Louveau (nadmiar kartek) będzie mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodników. Nie pozostaje zatem nic innego, jak liczyć na „efekt nowej miotły”.
Ełkaesiacy powinni szczególnie uważać na Kamila Grosickiego, który prezentuje bardzo wysoką formę. Kapitan Pogoni w ostatnich piętnastu spotkaniach zdobył dziewięć bramek i zaliczył dziesięć asyst. W 2024 roku nie było jeszcze meczu, w którym popularny „Grosik” nie dorzuciłby czegoś od siebie. Ponadto 35-latek będzie chciał wziąć rewanż za letnią porażkę. Mogła go boleć szczególnie, ponieważ sam w dogodnych sytuacjach nie potrafił skierować piłki do łódzkiej bramki. Na szczęście dla beniaminka, w piątek w zespole miejscowych na boisku zabraknie Fredrika Ulvestada. Norweg, który w 2024 roku strzela, jak na zawołanie, musi pauzować za nadmiar kartek.
Sędzia Tomasz Musiał z Krakowa po raz pierwszy dmuchnie w gwizdek o godz. 20.30. Transmisji na żywo z tego spotkania będzie można słuchać za pośrednictwem Radia Łódź. Na naszej stronie internetowej także relacja „minuta po minucie”.