Las Łagiewnicki. Miejsce uzdrowień ze straszną legendą
Dziś w Lesie Łagiewnickim możemy podziwiać dwie kapliczki z końca XVII w. Było ich sześć, ale resztę podczas wojny zniszczyli Niemcy. Wokół budowli nagromadziło się przez wieki wiele legend, a wszystko zaczęło się – lub mogło zacząć – od karpia.
Rybę z pańskiego stołu miał ukraść jeden z miejscowych chłopów, który szybko tego czynu pożałował. Prawowity właściciel karpia, Jerzy z Bełdowa, wedle opowieści był człowiekiem wykazującym się nierzadko okrutnymi zachowaniami. I skuszonego karpiem chłopa miał pozbawić życia. Czy tak faktycznie się stało? To pytanie, na ile zaufamy legendzie. Według niej okrutny Jerzy miał powracać potem jako duch, którego z kolei przeraził się niejaki Samuel Żeleski. Na szczęście przeraził nie śmiertelnie, ale na tyle, że sprowadził na miejsce zakonników, którzy odprawili nad dworem święcenia. Chcieli też postawić kapliczkę, na to jednak możnemu panowi szkoda już było grosza.
Istnieje inna wersja tej legendy, wedle której Samuel niespecjalnie przejął się tym, że żyje na splamionej zbrodnią ziemi, sam zresztą nie unikał przemocy. Jednemu z jego pracowników, cieśli Jerzemu, miał ukazać się jednak św. Antoni. Objawił się też samemu Żeleskiemu, co skłoniło go do wzniesienia kapliczki. Dalej historia potoczyła się szybko – na miejsce przybyli franciszkanie, a potem rzesze wiernych, bo kapliczki stały się miejscem uzdrowień. Cała sytuacja ściągnęła nawet uwagę… Watykanu. Kiedy cudowność miejsca została oficjalnie potwierdzona, rzesze wiernych zmieniły się w cały ocean. Kapliczka dla takiej masy stała się za mała, dlatego zadecydowano o jej przeniesieniu, a w “cudownym” miejscu postawiono kościół.
Ślady wojny
Poza niszczeniem zabytków Niemcy w Lesie Łagiewnickim zorganizowali także miejsce straceń. W listopadzie 1939 r. SS rozstrzelało tam ponad 20 Polaków. Egzekucji dokonywano w głębi lasu, często pod osłoną nocy. Zginął tam m.in. Aleksander Rżewski, były prezydent Łodzi. Nietrudno na to miejsce trafić – stoi tam rząd kamieni i tablica informacyjna.
W południowej części lasu natrafimy też na ślady okopów. Ciągną się od ul. Wycieczkowej w stronę Strykowskiej. A jeśli już przy Wycieczkowej jesteśmy, to na niewielkim pagórku przy tej ulicy znajdziemy Radiostację – ruiny stacji zagłuszania Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki.
Moc Łagiewnik
Las Łagiewnicki wypełniają nie tylko miejsca o martyrologicznym charakterze. Nad Bzurą, niedaleko górnego stawu w Arturówku, znajdziemy kamienny krąg zwany “łagiewnickiem Stonehenge” czy “Miejscem Mocy”. W okolicy ul. Wycieczkowej i Okólnej znajdziemy dawną leśniczówkę i gajówkę. Z górki “Śmieciówki” na Rogach można podziwiać panoramę miasta (swoją potoczną nazwę miejsce zawdzięcza temu, że przed laty było to wysypisko śmieci). Bardziej w centrum lasu znajdziemy Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt, dokąd – zgodnie z nazwą – trafiają wymagające leczenia dzikie zwierzęta. Spośród uroczysk wyróżnia się Uroczysko Marianka w widłach rzek Bzury i Łagiewniczanki, gdzie znajdziemy m.in. oznakowany teren do jazdy konnej.
Nazywany często “zielonymi płucami Łodzi” Las Łagiewnicki skrywa oczywiście o wiele więcej miejsc wartych odkrycia, tych bardziej oczywistych, jak sam Arturówek, tutaj nie poruszam. Warto je odkrywać samemu, podczas spaceru, wycieczki rowerowej czy… biegania, bo dawna mekka wiernych stała się dziś także mekką biegaczy.
Czytaj też: 9 ciekawostek o Łodzi. Zakład, że nie mieliście o nich pojęcia?