
Mężczyzna podawał się za księdza kościoła Starokatolickiego, ale – jak ustalili śledczy – w rzeczywistości nim nie był.
Seria zarzutów prokuratury
Prokurator Joanna Bednarska przedstawiła najważniejszych zarzuty przeciwko mężczyźnie.
– Główny zarzut dotyczy znęcania się nad podopiecznymi Domu Schronienia w Zgierzu oraz narażenia ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Także spowodowaniu ciężkich obrażeń ciała oraz spowodowaniu śmierci 12 podopiecznych – powiedziała prokurator Bednarska.
Dodatkowo, dwa zarzuty dotyczą znieważania prochów ludzkich, a pozostałe czynów o charakterze majątkowym
Pracownicy placówki zeznali, że o niczym nie wiedzieli
Na dzisiejszej (6 września) rozprawie nie pojawiło się dwóch z trzech świadków. Jeden z nich – kobieta pracująca w ośrodku – stwierdziła, że nic podejrzanego nie widziała ani nie słyszała.
Adwokat Anna Głowińska poinformowała, że jej klient częściowo przyznaje się do winy i może dobrowolnie poddać się karze.
– Przyznaje się do pewnych nieprawidłowości, które miały miejsce kiedy był kierownikiem ośrodka. Wskazuje na inne osoby, które z nim współpracowały. Mój klient, przy dobrowolnemu poddaniu się karze, proponowałby karę w wymiarze 5-6 lat pozbawienia wolności. Czy taką karę orzeknie sąd? Przed nami jeszcze długie miesiące procesu – powiedziała Anna Głowińska.
Proces trwa już blisko 5 lat. Markowi N. grozi 15 lat pozbawienia wolności.