Polki zarabiają mniej od mężczyzn o niemal 8 proc.
Kobiety w Polsce wciąż zarabiają mniej niż mężczyźni. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, godzinowe wynagrodzenie kobiet jest niższe od przeciętnego wynagrodzenia mężczyzn od 7,9 proc. Tym samym przeciętne miesięczne wynagrodzenie mężczyzn jest wyższe o 17,6 proc. Co druga kobieta nie zarabia więcej niż 4 tys. zł netto. To już wyniki badań Personel Service. Zarobki na poziomie 4 – 5 tys. zł netto miesięcznie ma 14 proc. pań, a na kwotę 5 – 6 tys. zł netto może liczyć tylko 7 proc. kobiet.
Im wyższa pensja, tym statystyki są coraz gorsze. Na zarobki wynoszące ponad 7,5 tys. zł na rękę może liczyć tylko 3 proc. pań. Co z wynagrodzeniem przekraczającym 10 tys. zł netto? Tyle zarabia tylko jedna na sto Polek. Niestety, niewiele kobiet może pozwolić sobie na zmianę sytuacji finansowej. Z kolejnych badań Personel Service wynika, że Polki rzadziej proszą o podwyżkę. W tym roku upominać się o nią będzie co trzeci mężczyzna, ale zaledwie 26 proc. kobiet.
Pożyczka załata dziurę w domowym budżecie
Chociaż Polki zarabiają mniej, częściej niż mężczyźni łatają dziury w domowym budżecie biorąc pożyczki. Niestety, ciężko im regulować zadłużenia na bieżąco. Dotyczy to aż 1 mln Polek. Jak podaje BIG InfoMoniotr łączne zaległości miliona kobiet przekraczają aż 26 mld zł. To dwukrotnie wyższa kwota niż w przypadku mężczyzn. Najwięcej dłużniczek jest na Śląsku (138 813) i Mazowszu (135 746), ale w Zachodniopomorskiem udział dłużniczek w populacji kobiet jest najwyższy, bo wynosi aż 8 proc. (58 632). Rekordowe zadłużenie ma 41-letnia mieszkanka Mazowsza, której zobowiązania opiewają na kwotę 68 mln zł. Wiek nie jest w tym przypadku przypadkowy, bo co czwarta zadłużona kobieta jest między 35 a 44 rokiem życia. Co więcej, aż 12 z 20 najbardziej zadłużonych kobiet pochodzi z Mazowsza. Drugą rekordzistką po względem długu jest 68-latka ze Śląska. Ma ona zaległości na kwotę 53 mln zł.
Jak jednak wykazują badania „Budżety domowe Polaków” zlecone przez BIG InfoMonitor, aż 68 proc. Polek zanim weźmie kredyt by załatać domowy budżet, ogranicza swoje wydatki do minimum. Około 30 proc. szuka dodatkowego dochodu, a 26 proc. kupuje używane rzeczy. Warto zaznaczyć, że dwa razy mniej kobiet niż mężczyzn decyduje się na zaciągnięcie kredytu ze względu na zaległości finansowe.
– W bazach BIG InfoMonitor i BIK zaległości ma 1,02 mln kobiet i 1,64 mln mężczyzn. Przy czym panowie mają do zwrotu dużo wyższe kwoty co sprawia, że dysproporcje wartości nieopłaconych zobowiązań są jeszcze większe niż w przypadku liczby dłużników, bo gdy kobiety mają do oddania 26,3 mld zł, mężczyźni ponad dwukrotnie więcej – 57,2 mld zł. Mniejsze zaległości finansowe kobiet mają co najmniej dwa źródła. Po pierwsze kobiety bardziej odpowiedzialnie podchodzą do wydatków, szczególnie w przypadku większych kwot są ostrożniejsze i mniej skłonne do ryzyka. Po drugie, ponieważ często zarabiają mniej od swoich partnerów, mają niższą zdolność kredytową w bankach i firmach udzielających pożyczek – tłumaczy Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Nieporównywalne dochody
Niestety, tylko co piąta para w Polsce ma porównywalne dochody. Uzyskują je częściej osoby żyjące w związkach partnerskich (34 proc.) niż małżeńskich (14 proc.). Wyniki badania „Finanse w związkach” pokazują, że wyższe dochody od drugiej połowy ma aż 60 proc. mężczyzn i tylko 21 proc. kobiet.
– Dysproporcje dochodowe w związkach zdecydowanie więcej emocji wywołują wśród kobiet niż u mężczyzn, bo one zwykle zarabiają mniej. Powodów jest wiele: nierówności na rynku pracy, gdy za tę samą pracę kobiety otrzymują niższe wynagrodzenie, rzadziej piastowane stanowiska kierownicze, wykonywanie zawodów, które częściej są słabiej opłacane i w rezultacie osiąganie niższej emerytury, na którą dodatkowo negatywnie wpływa przywilej wcześniejszego zakończenia aktywności zawodowej w wieku 60 lat. Do tego trzeba dodać urlopy wychowawcze, które również nie pomagają w uzbieraniu kapitału na emeryturę – zwraca uwagę Halina Kochalska, ekspertka BIG InfoMonitor.
Co więcej, zgodnie z danymi GUS średnia emerytura kobiet jest o ok. 30 proc. niższa niż mężczyzn.
– Ale większe wpływy na konta mężczyzn mają swoją negatywną stronę. Sprawiają, że to oni częściej w imieniu rodziny zaciągają różnego rodzaju zobowiązania, biorą kredyty, pożyczki czy też podpisują umowy na usługi dla gospodarstwa domowego. W rezultacie, w razie kłopotów finansowych rodziny, to oni trafiają na listę niesolidnych dłużników. Nie da się też ukryć, że mężczyźni mają większą skłonność do ryzyka niż kobiety, a wyższe dochody ośmielają ich bardziej, by przy zaciąganiu zobowiązań zakładać, że na pewno uda się je spłacić – dodaje Halina Kochalska.
Z danych bazy informacji kredytowych BIK wynika, że na dwie kobiety przypada trzech mężczyzn, którzy mają nieopłacone w terminie raty kredytów czy alimenty.