Kłopotliwy sąsiad z Sieradza
Mieszkańcy ul. Olendry Małe w Sieradzu skarżą się na kłopotliwego sąsiada, który notorycznie powoduje zagrożenie pożarowe w miejscu swojego zamieszkania. Sieradzanie obawiają się o własne bezpieczeństwo i mienie.
52-latek jest znany sieradzkim strażakom i policjantom. Do ich ostatniej interwencji doszło w Wigilię. Tego dnia spowodował duże zadymienie. Czarny osad pokrył ściany wewnątrz pomieszczenia zamieszkiwanego przez mężczyznę. On sam przez co najmniej kilka dni chodził ubrudzony sadzą. Podczas ewakuacji mężczyzna zabrał ze sobą na zewnątrz kanarka w klatce. Los ptaka do dziś nie jest znany.
Były także sytuacje, w których strażacy przyjeżdżali dwukrotnie pod jego adres w ciągu jednego dnia.
– Zachowania pana, który tam zamieszkuje, są nieracjonalne. Atakuje strażaków, wznieca pożary. Naszym interwencjom towarzyszy policja – mówi bryg. Jarosław Wasylik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sieradzu.
Strażacy najczęściej są wzywani do zaprószenia ognia w okolicy pieca. – Pan po prostu nieumiejętnie korzysta z kuchni węglowej. Zamiast palić tradycyjnym opałem, pali jakimiś tworzywami sztucznymi. Nie zawsze w piecu, czasami obok. To generuje pożary w pomieszczeniu. W środku już niewiele zostało do spalenia. Właściwie zostały cztery ściany i ten piec. Nie wykluczamy, że jeśli nic się z tym nie zrobi, to będą kolejne interwencje – dodaje. Jarosław Wasylik.
Sąsiedzi żyją w strachu, służby rozkładają ręce
Kłopotliwy sąsiad z Sieradza sprawia, że niektórzy mieszkańcy nie ruszają się z domu. Obawiają się o swoje bezpieczeństwo. – To jest coś strasznego, zakłócanie spokoju przez dwadzieścia cztery godziny na dobę nie tylko mi, ale również innym sąsiadom – mówi kobieta dzieląca 1/3 działki z uciążliwym sąsiadem.
Nie tylko pożary wywołują strach wśród sieradzan. Mężczyzna nadużywa alkoholu, bywa agresywny. – Chwalił się, że dostał 3 tys. zł dodatku węglowego, więc miesiąc będzie pił – żali się sąsiadka.
Kłopotliwy sąsiad z Sieradza był kilka razy karny przez policjantów mandatami. – W ostatnim czasie policjanci interweniowali w związku ze zgłoszeniami 60-letniej mieszkanki Sieradza, które dotyczyły m.in. zakłócania ciszy, spoczynku nocnego, głośnego słuchania muzyki, złośliwego niepokojenia czy też nieostrożnego obchodzenia się z ogniem przez jej 52-letniego sąsiada – mówi asp. sztab. Agnieszka Kulawiecka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Sieradzu.
Policjanci prowadzą czynności wyjaśniające, w ramach których zostaną skierowane wnioski o ukaranie mężczyzny. Może mu grozić areszt, kara ograniczenia wolności lub grzywna nawet do 5 tysięcy złotych.
Eksmisja lub przymusowe leczenie rozwiążą problem?
Kłopotliwy sąsiad z ul. Olendry Małe utrudnia życie mieszkańcom. Chcieliby, aby problem został rozwiązany. Sposobem może być eksmisja 52-latka lub wysłanie go na przymusowe leczenie. Zdaniem Sławomira Żyły, prezesa Sieradzkiego Towarzystwa Trzeźwości „Przyjaźń”, podjęcie takich kroków nie zlikwiduje zagrożenia.
– Eksmisja polega na tym, że człowieka należy przenieść w inne miejsce i dać mu mieszkanie. Ta osoba nadal będzie zagrożeniem. To nie jest dobry pomysł, bo osoba uzależniona nadal będzie piła. Co z tego, że sąd skazuje takiego człowieka na przymusowe leczenie, skoro pójdzie on do ośrodka, a na drugi dzień może wyjść, rezygnując z leczenia – dodaje.
Sytuację konfliktu sąsiedzkiego na bieżąco monitoruje dzielnicowy.