Karuzela trenerska rozkręciła się na dobre
Za nami dopiero 9. kolejek (niepełnych), a w PKO BP Ekstraklasie już czterech trenerów pożegnało się z pracą. Jeszcze 15 sierpnia Pogoń Szczecin opuścił Jens Gustafsson. Szwed jest jednak szczególnym przypadkiem, ponieważ nie został zwolniony – sam zrezygnował, by kontynuować karierę w Arabii Saudyjskiej. Do kolejnych trzech szkoleniowców, a właściwie osiąganych przez nich wyników, cierpliwość stracili prezesi. Z końcem lipca Korona Kielce zrezygnowała z usług Kamila Kuzery, a z końcem sierpnia ze Stali Mielec zwolniono Kamila Kieresia. W miniony poniedziałek (23 września) umowę z Waldemarem Fornalikiem rozwiązało Zagłębie Lubin.
Jeszcze dynamiczniej wygląda sytuacja w Betclic 1 Lidze, gdzie po trzech miesiącach nowego sezonu szkoleniowców wymieniła 1/3 klubów. 13 sierpnia Polonia Warszawa podziękowała Rafałowi Smalcowi. Dziewięć dni później pracę w Warcie Poznań stracił Piotr Jacek. 24 sierpnia Ruch Chorzów rozstał się z Januszem Niedźwiedziem, dwa dni później Wojciech Łobodziński pożegnany został w Arce Gdynia, a w kolejnym Dariusz Banasik przestał pełnić funkcję trenera w GKS-ie Tychy.
Najwięcej mówi się jednak o decyzji Wisły Kraków. 23 września pracę przy Reymonta stracił Kazimierz Moskal.
To podważa kompetencje klubów, które zawierają dłuższe umowy i nikt ich nie dotrzymuje. Dziwne jest zawsze określenie – za porozumieniem stron. A już rekordy bije Wisła Kraków, która właśnie zwolniła trenera znanego sympatykom ŁKS-u Łódź – komentuje sytuację Bogusław Kukuć, nestor łódzkiego dziennikarstwa.
Dymisja Kazimierza Moskala jest tym bardziej zaskakująca, że jeszcze w czerwcu br. Jarosław Królewski, prezes „Białej Gwiazdy” tak komentował ciągłe zmiany trenerów.
W polskiej piłce patologią jest, że my jako prezesi, opinia publiczna, kibice, przyzwyczailiśmy się do tego, żeby zwalniać trenerów w trakcie sezonu. O ile rozumiem po dłuższej pracy, to ocenianie trenerów w trakcie trwania sezonu, po jednym kwartale czy dłużej, jest skandaliczne. Próba rozliczeń patrzenia na projekt z perspektywy 4 czy 5 miesięcy jest skandalem – to słowa Jarosława Królewskiego, prezesa „Białej Gwiazdy” z czerwca br.
Jak wygląda karuzela trenerska w Łódzkiem?
W województwie łódzkim, jak dotąd w trakcie sezonu mieliśmy tylko jedną zmianę – w trzecioligowej Lechii Tomaszów Mazowiecki Mateusza Milczarka zastąpił Piotr Kołc. Licznik dotychczasowego opiekuna „Lechistów” zatrzymał się na liczbie 77.
Do setki dobił natomiast Paweł Jakóbiak z Pelikana Łowicz, który jubileusz świętował w wygranym meczu przeciwko Sokołowi Aleksandrów Łódzki. – Minęło, jak jeden dzień, choć nie sądziłem, że aż tak się zasiedzę w Łowiczu. Pamiętam, jak zaczynałem pracę. Nie było kolorowo, ale nikt na mnie presji nie wywierał. Później też bywały trudne momenty, ale zaprocentowała praca. Fajnie, że mogę tu być – mówił.
fot. Robert Zwoliński
Radosław Koźlik, szkoleniowiec aleksandrowian, na razie poprowadził zespół na poziomie nielokalnym (co najmniej III liga – red.) w 27 spotkaniach. W międzyczasie pracował z drużyną także dwa sezony w IV lidze.
Jeżeli chodzi o pozostałych trenerów w III lidze gr. 1, to Kamil Socha poprowadził Unię Skierniewice dotąd – przez 2 sezony – w 43 potyczkach. 30 meczów na liczniku w roli szkoleniowca Warty Sieradz ma Krzysztof Orzeszek. Artur Derbin, trener GKS-u Bełchatów, w tym sezonie prowadził „Brunatnych” w 8 meczach – łącznie jednak w klubie z Bełchatowa zaliczył już 77 spotkań.
Zajrzyjmy na wyższe poziomy rozgrywek. W II lidze swoje statystyki w ŁKS-ie II Łódź nabija Konrad Gerega. Włącznie z Pucharem Polski na ławce rezerw ma 11 meczów. O jedno spotkanie mniej ma szkoleniowiec „jedynki” z al. Unii – Jakub Dziółka. Już w czwartek (26 września) wyrówna wynik klubowego kolegi. Zajrzyjmy jeszcze na poziom ekstraklasy. W Widzewie Łódź 41 meczów na ławce trenerskiej (wliczając Puchar Polski) ma swoim dorobku Daniel Myśliwiec. Szkoleniowiec rozpoczął pracę przy al. Piłsudskiego 5 września 2023 roku.