Kamil Majchrzak (powoli) wraca do wielkiego tenisa
Kamil Majchrzak od początku roku, gdy powrócił do rywalizacji po banicji związanej z dopingiem i rozpoczął walkę o odbudowanie rankingu, miał jeden cel: zagrać na kortach w Nowym Jorku. Ciężka praca pozwoliła mu ten cel osiągnąć. 168. miejsce w światowym zestawieniu dało udział w kwalifikacjach do ostatniej tegorocznej imprezy wielkoszlemowej.
Rok temu rozpoczynałem przygotowania do powrotu- pełnego niepokoju i strachu. Ale jednocześnie motywacji by dziś móc być tu gdzie jestem. Na początku roku było to moje marzenie, aby się tu znaleźć. Niezależnie od wyniku ta edycja na zawsze będzie szczególną. US Open here we go! pic.twitter.com/ChU4RfJUza
— Kamil Majchrzak (@KamilMajchrzakk) August 17, 2024
Polski tenisista, póki co, idzie za ciosem. W pierwszej rundzie turnieju kwalifikacyjnego do US Open piotrkowianin pokonał Amerykanina Michaela Zhenga. Potrzebował do tego trzech setów. Pierwsza odsłona spotkania dla Majchrzaka, który świetnie wszedł w mecz. Z pierwszych trzynastu wymian wygrał aż dwanaście i objął prowadzenie 3:0. Jak się później okazało kluczowy był drugi gem, w którym Polak przełamał rywala. Ostatecznie pierwszy set 6:3 dla naszego zawodnika.
W drugiej odsłonie Majchrzak przegrał przy własnym podaniu gema numer cztery, a w szóstym musiał bronić kolejnego break pointa – tym razem skutecznie. W dziewiątym gemie serwujący na set Amerykanin przegrał “na sucho”, a po chwili Polak doprowadził do remisu 5:5. Kiedy w jedenastej partii Zheng ponownie nie utrzymał podania wydawało się, że piotrkowianin za chwilę wygra mecz. Nic bardziej mylnego. Tenisista z USA wykorzystał drugą szansę na przełamanie i o losach seta rozstrzygał tie-break. W nim lepszy okazał się zawodnik gospodarzy, zwyciężając 7-5.
Decydujący set długo nie przebiegał po myśli Kamila Majchrzaka. Polak już w pierwszym gemie musiał bronić break pointa. Co udało się na początku, niestety nie powtórzyło się w partii numer trzy, kiedy Zheng przełamał piotrkowianina. Ten wprawdzie szybko odrobił straty, ale już po chwili Amerykanin znów miał przewagę, bo Polak po raz kolejny przegrał przy własnym serwisie. W dziesiątym gemie tenisista gospodarzy serwował na mecz, ale wówczas nastąpił zryw piotrkowianina, który wykorzystał czwartą okazję na przełamanie i doprowadził do remisu 5:5. Od tego momentu to Majchrzak dyktował warunki gry na korcie. Partie numer jedenaście i dwanaście wygrał do 0, zwyciężając tym samym w trzecim secie 7:5.
Kolejnym rywalem Polaka będzie tenisista z Kolumbii – Daniel Elahi Galan. Mecz rozegrany zostanie dzisiaj (21 sierpnia) późnym wieczorem polskiego czasu.
W kwalifikacjach gra dalej również Maks Kaśnikowski, który wczoraj (20 sierpnia) pokonał, także w trzech setach, Emilion Navę z USA. W drugiej rundzie Polak zmierzy się z Włochem Stefano Napolitano.
Równi i równiejsi?!
Warto przy okazji meczu Kamila Majchrzaka poruszyć krótko kwestię związaną z jego zawieszeniem za stosowanie dopingu. Polski tenisista udowodnił, że niedozwolona substancja dostała się do jego organizmu w sposób niezamierzony, ponieważ znajdowała się w napoju izotonicznym, którego używał. Pomimo tego faktu, przez cały okres walki o oczyszczenie z zarzutu stosowania dopingu, piotrkowianin pozostawał zawieszony i łącznie poza kortami spędził 13 miesięcy. Tak naprawdę zresztą zgodził się na odbycie banicji, nie walcząc o cofnięcie kary, bowiem to mogłoby oznaczać (paradoksalnie) dłuższy rozbrat z tenisem.
Tymczasem wczoraj gruchnęła wiadomość, iż numer 1 światowego tenisa – Jannik Sinner – miał dwukrotnie pozytywny wynik testu antydopingowego. W organizmie Włocha zabronione substancje wykryto w marcu, podczas turniejów w USA. I co? I nic – można by rzec. Lider rankingu ATP zostanie ukarany jedynie odebraniem punktów oraz nagrody finansowej za wygranie turnieju w Miami.
Jannik Sinner otrzymał dwa pozytywne wyniki testów na niedozwoloną substancję o nazwie clostebol.
Po złożeniu wyjaśnień przez Włocha, organizacja uznała tłumaczenie zawodnika za wiarygodne. Podjęto jednak decyzję o anulowaniu jego wyników z turnieju ATP Masters 1000 w Indian… pic.twitter.com/w9ZZ6ATz8x
— Z kortu – informacje tenisowe | Tennis news (@z_kortu) August 20, 2024
Nie chodzi oczywiście w tym miejscu o dywagowanie dotyczące tego, jak clostebol znalazł się w organizmie Sinnera, bo wiele wskazuje na to, że mogła być to kwestia przypadku, bądź niedopatrzenia, ale o kwestię różnego traktowania tenisistów. Majchrzak “pokutował”, tymczasem Włoch “po cichu” wycofał się z kilku turniejów, ale zagrał np. w wielkoszlemowym French Open – wciąż był zatem w tourze. Czy tak właśnie powinno to wyglądać?
Do sprawy odniósł się Kamil Majchrzak, który jest całą sytuacją zszokowany. Tenisista opublikował wpis w mediach społecznościowych.
– Kilka godzin przed meczem dotarły do mnie najnowsze wieści z tenisowego świata. Są one dla mnie szokujące i wyjątkowo dotkliwe. Nie zagłębiałem się w szczegóły dla własnego zdrowia i komfortu psychicznego jednak fakt, że ja przez większość czasu trwania mojej sprawy nawet nie mogłem postawić nogi na nieprywatnym korcie… a wychodzi na to, że inni mogą normalnie grać i spełniać marzenia w tej samej sytuacji nie daje mi spokoju. Jestem zdruzgotany i zszokowany. Ale tak jak wspominałem, może nie mam racji. Poza tym kogo obchodzi to co ja myślę, chłopak z poza czołówki. (pisownia oryginalna)
— Kamil Majchrzak (@KamilMajchrzakk) August 21, 2024