Historia ME. Turniejowe ciekawostki
Oficjalną maskotką Euro 2004 był chłopiec o imieniu Kinas, a piłkarze mieli zdobywać bramki kultową futbolówką Roteiro. Hymnem ME był utwór „Forca” wykonany przez znaną dziś na całym świecie piosenkarkę Nelly Furtado.
Dwunasty w historii turniej o prym na Starym Kontynencie także odbył się bez udziału Polaków. Biało-Czerwoni zajęli 3. miejsce w grupie eliminacyjnej za Szwecją i Łotwą.
Vous souvenez-vous de Kinas, la mascotte de l’Euro 2004 au Portugal ? 🤔🇵🇹 pic.twitter.com/h7DVtbfFxj
— Le Meilleur Du Portugal (@lmdportugal) June 19, 2022
Wielka grecka sensacja na Euro 2004
Sensacyjnym zwycięzcą rozgrywek zostali Grecy. Piłkarze Otto Rehhagela zaskoczyli już w eliminacjach, kiedy to zajęli pierwsze miejsce w swojej grupie przed Hiszpanami. Mimo to, nikt nie wyobrażał sobie, że mogą sprawić aż tak dużą niespodziankę. Drużyna z Półwyspu Iberyjskiego spotkała się zresztą ponownie z Hellenami w fazie grupowej. Skończyło się jednak na podziale punktów.
Co ciekawe, tuż przed startem imprezy, 29 maja 2004 roku w Szczecinie, nasza reprezentacja wygrała 1:0 z późniejszymi triumfatorami turnieju po golu samobójczym Michalisa Kapsisa.
Jak miało się okazać, szczyt formy naszych rywali miał dopiero nadejść. Grecy po pokonaniu gospodarzy, wspominanym remisie z Hiszpanią i porażce z Rosją zajęli drugie miejsce w grupie i awansowali do ćwierćfinału. O awans do najlepszej czwórki rywalizowali z obrońcami tytułu, czyli Francją. Trójkolorowi po blamażu na mundialu w 2002 roku mieli wielką ochotę na sukces.
Podobnie zresztą jak Portugalczycy, którzy w tym samym roku nieoczekiwanie wygrali piłkarską Ligę Mistrzów, kiedy to FC Porto prowadzone przez Jose Mourinho pokonało drużynę AS Monaco 3:0. Wielu Portugalczyków wierzyło, że do zwycięstwa poprowadzi ich połączenie rutyny z młodością – gwiazdor Luis Figo i 19-letni Cristiano Ronaldo, dla którego był to pierwszy tak duży turniej w karierze.
Plany jednych i drugich pokrzyżowali jednak Grecy. Niemiecki szkoleniowiec Rehhagel, który wcześniej trzy razy wygrywał Bundesligę, przywiązywał ogromną uwagę do dyscypliny i żelaznej defensywy.
Najpierw wyeliminowali Francję po golu Angelosa Charisteasa, a następnie, równie skromnie, pokonali Czechów, którzy byli rewelacją tego turnieju. Obserwując grę naszych sąsiadów wielu upatrywało ten zespół w roli czarnego konia rozgrywek. Stało się jednak inaczej, a Czechom na osłodę pozostała korona króla strzelców wywalczona przez zdobywcę 5 bramek, Milana Barosa.
Finał był doskonałą okazją do rewanżu Portugalczyków, którzy po porażce w fazie grupowej z Grekami, eliminowali później tak silne drużyny jak Anglia i Holandia. Tak jak niespełna miesiąc wcześniej w meczu otwarcia, tak i teraz piłkarze Luisa Felipe Scolariego nie znaleźli jednak sposobu na rozmontowanie niezwykle zwartej defensywy rywala. Portugalczycy pomylili się tylko raz, ale to wystarczyło, by stracić szansę na tytuł mistrza Europy.
Podobnie jak w ćwierćfinale z Francją, bohaterem całej Grecji został Angelos Charisteas, który strzelił gola w 57’ minucie finału. Wielka sensacja stała się faktem.