Alfred Hitchcock miał kiedyś powiedzieć, że „film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć”. Te słowa do serca wziął sobie Gints Zilbalodis. O ile jeszcze rozbity samolot z jego pełnometrażowego debiutu – „Odległa kraina” – można uznać za parafrazowanie mistrza suspensu, to już w swojej kolejnej produkcji 31-latek dosłownie trzęsie ziemią pod swoim głównym bohaterem. I nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że Łotysz specjalizuje się w filmach… animowanych.
Akcja jego najnowszego dzieła „Flow” rozpoczyna się w lesie.Poznajemy czarnego kocura, który samotnie przegląda się w lustrze wody.
Jego spokój zostaje zmącony przez skrzeczące ptaki i przebiegającego zająca. Po chwili mruczek pod łapkami czuje, jak trzęsie się ziemia,
a z oddali słychać szczekanie sfory psów. Przestraszony chowa się w krzakach. Tym razem ma szczęście, czworonogi nie zwracają na niego uwagi, są zaabsorbowane pogonią za kicającym zwierzakiem. Spokój kota nie potrwa jednak długo.
Gdy ponownie pod jego łapkami zatrzęsie się ziemia, będzie musiał uciekać. I nie przed psami, ale gigantyczną falą.
![Flow – łotewska animacja, która zatrzęsła światem kina [RECENZJA] 2 1727088607674a11b21ee39300fe87a21](https://radiolodz.pl/wp-content/uploads/2025/02/1727088607674a11b21ee39300fe87a21.webp)
Do tego, że koty są indywidualistami, nie trzeba nikogo szczególnie przekonywać. Bezimienny futrzak z opowieści Gintsa Zilbalodisa także chadza własnymi ścieżkami, na dodatek otaczający go świat pozbawiony jest ludzi. Nie wiadomo, jak długo i dlaczego – reżyser nie udziela odpowiedzi na te pytania. Pozostawia jedynie ślady, które świadczą o dawnej obecności człowieka.
Sytuacja samotnego bohatera zmienia się o 180 stopni, gdy przychodzi wspomniana wielka woda. Wtedy też będzie musiał zmienić swoje przyzwyczajenia i opuścić strefę komfortu. Tylko współpracując z innymi zwierzętami, ponad gatunkami, będzie miał szansę na przeżycie.
Los kota podzielą także: leniwa kapibara, uwielbiający świecidełka lemur, dostojny ptak i fajtłapowaty pies (labrador). Sid Leniwiec w kultowej animacji „Epoka lodowcowa” mówił w jednej ze scen – „jesteśmy najbardziej pogiętym stadem na Ziemi”.
Protagoniści łotewsko-francusko-belgijskiej animacji także mogliby pokusić się o podobny komentarz.
![Flow – łotewska animacja, która zatrzęsła światem kina [RECENZJA] 3](https://radiolodz.pl/wp-content/uploads/2025/02/flow_1_jpg_1400x0_crop_q85.webp)
„Flow” to obraz, który z powodzeniem łączy w sobie wiele gatunków m.in. film przygodowy, baśń, dramat, ale i komedię.
To opowieść utkana z wielu symboli i metafor, którą można interpretować na wiele sposobów. Jako komentarz zarówno na temat zmieniającego się klimatu, jak i pogłębiającego się kryzysu migracyjnego. Oglądając ten film, nie sposób również nie zestawić ekranowych wydarzeń z biblijnymi opowieściami o potopie i Arce. Kolejnym skojarzeniem jest Wieża Babel. A to dlatego, że każdy z bohaterów mówi swoim własnym językiem.
Gints Zilbalodis podobnie, jak w pełnometrażowym debiucie, tym razem również zdecydował się zrealizować film bez dialogów.
Łotysz nie potrzebuje słów, by wyrażać emocje swoich bohaterów. Czyni to poprzez ich naturalne gesty, ruchy i odgłosy charakterystyczne dla danego gatunku. Dlatego też kot miauczy i mruczy, kapibara mruczy i warczy, labrador szczeka, a ptak ćwierka i skrzeczy.
Wszystkie odgłosy są naturalnymi, jedynie kapibarę „dubbinguje” młody wielbłąd, ponieważ twórcom animacji nie udało się namówić do „mówienia” największego ziemskiego gryzonia.
![Flow – łotewska animacja, która zatrzęsła światem kina [RECENZJA] 4 1200x680 sc flow affiche web fc copie](https://radiolodz.pl/wp-content/uploads/2025/02/1200x680_sc_flow-affiche-web-fc-copie.webp)
Mimo dzielących różnic wszystkie zwierzęta doskonale się rozumieją. Oczywiście, potrzebują czasu, by się ze sobą oswoić. Gdy jednak znajdują nić porozumienia, doskonale odgrywają swoje role. Bez względu na to czy akurat trzeba poprowadzić łódź, czy też zorganizować pożywienie. Wnioski nasuwają się same – razem lepiej.
Główną siłą „Flow” jest naturalność i prawda.
Na ekranie nie dochodzi do antropomorfizacji i już ten zabieg sprawia, że film wyróżnia się na tle innych animacji traktujących o zwierzakach. Dzieło Gintsa Zilbalodisa jest charakterystyczne także ze względu na „kreskę”. Mimo że skorzystano z trójwymiarowej animacji, nie przypomina ona tej, którą znamy z megaprodukcji wytwórni DreamWorks czy studia Pixar.
Zdecydowanie bliżej jej do grafiki z retro gier lub obrazów malowanych farbą.
![Flow – łotewska animacja, która zatrzęsła światem kina [RECENZJA] 5 805a8baf 7599 4242 b408](https://radiolodz.pl/wp-content/uploads/2025/02/805a8baf-7599-4242-b408-2100f7619291_2048x1152.jpg)
31-letni Łotysz jako artysta w każdym calu sprawia jednak, że kolejne prezentowane barwne kadry to małe arcydzieła, które są ucztą dla oczu. W jednej scenie bohaterów otaczają budynki rodem ze starożytnej cywilizacji, w kolejnej znajdują się wśród przedmiotów charakterystycznych dla postapokaliptycznego świata. Całość dopełnia kapitalny, choć nieoczywisty soundtrack, będący dodatkową duszą tej opowieści.
Warto jeszcze wspomnieć, że „Flow” jest rozwinięciem krótkometrażowego filmu „Aqua”, który Gints Zilbalodis zaprezentował światu w 2012 roku. I choć Łotysz 13 lat później swoje pełnometrażowe dzieło zrealizował inną techniką animacji, to pokazał, że forma dla niego jest zaledwie dodatkiem. Nie interesują go również zawiłe fabuły.
Moc tkwi w prostocie, a najważniejsze są przeżycia bohaterów oraz ich cele.
![Flow – łotewska animacja, która zatrzęsła światem kina [RECENZJA] 6 Oficjalny kandydat do Oscara wkrotce w polskich kinach. Ukryty klejnot content](https://radiolodz.pl/wp-content/uploads/2025/02/Oficjalny-kandydat-do-Oscara-wkrotce-w-polskich-kinach.-Ukryty-klejnot_content.jpg)
„Flow” to animacja, która wstrząsnęła światem kina. Ma już na swoim koncie Złotego Globa, otrzymała także nominacje do Oscara – w kategoriach najlepszy film międzynarodowy i najlepsza animacja. Jest pierwszym w historii łotewskim filmem z szansą na złote statuetki – i to od razu dwie. Wydaje się, że większe szanse ma wśród animacji, choć „Dziki robot” wytwórni DreamWorks także zbiera – zresztą słusznie – wiele pozytywnych recenzji.
![Flow – łotewska animacja, która zatrzęsła światem kina [RECENZJA] 7 FLOW 2 1](https://radiolodz.pl/wp-content/uploads/2025/02/FLOW-2-1-2048x1024.png)
Skoro jednak – zgodnie z hitchcockowską maksymą – po trzęsieniu ziemi emocje mają tylko rosnąć, złota statuetka dla łotewskiej produkcji byłaby prawdziwą eksplozją. Nie często przecież można napisać, że już w styczniu obejrzało się jeden z najlepszych filmów tego roku.
![Flow – łotewska animacja, która zatrzęsła światem kina [RECENZJA] 8 flow](https://radiolodz.pl/wp-content/uploads/2025/02/flow.jpg)