Dwusetnym dzieckiem w ośrodku Tuli Luli jest dziewczynka, którą przywieziono prosto ze szpitala, w którym przyszła na świat. To zdrowe dziecko, które jak najszybciej powinno trafić do kochającej rodziny.
Teraz mamy dwusetną tulisie. To jest dziewczynka, która ma czternaście dni i jest już w czułych ramionach cioć. Tutaj w ośrodku Tuli Luli dbamy o to, by minimalizować traumy. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że dziecko opuszczone przez mamę biologiczną i rodzinę biologiczną już zawsze pozostanie w traumie opuszczenia – mówi Aleksandra Marciniak z fundacji Gajusz.
Dziecko może przebywać w ośrodku do pierwszego roku życia. W tym czasie najważniejszą rolę w jego życiu odgrywa ciocia-opiekunka.
Jesteśmy po to, by od pierwszego dnia gdy pojawia się tuliś mu towarzyszyć i zaprowadzić do tego najważniejszego dnia, czyli adopcji. Mam nadzieję, że ten czas, który u nas spędza nie był straconym. Chcemy, by nasze dzieci ten trudny czas miały możliwie radosny, pogodny i przepełniony miłością- wyjaśnia Ania, która jest jedną z opiekunek.
Przez niespełna osiem lat funkcjonowania ośrodka Tuli Lul 134 niemowlęta znalazły rodziny adopcyjne, 28 – powierzono opiece rodziców zastępczych, a 13 wróciło do rodziców biologicznych. Troje dzieci znalazło schronienie w rodzinnych domach dziecka, a czterem nieuleczalnie chorym maluchom zapewnia opiekę hospicjum stacjonarne, prowadzone przez Fundację Gajusz.
ZOBACZ: Dwa Skrzydła, reportaż Moniki Gosławskiej
oprac. jw



