Rozległe obrażenia
Chłopiec doznał dotkliwych obrażeń ręki. Lekarze uratowali ją przeprowadzając kilka skomplikowanych operacji.
Do tragedii doszło ponad pięć lat temu. Chłopiec bawił się na własnej posesji i został zaatakowany przez psa przybłędę. Ustalono, że zwierzę kilka dni wcześniej uciekło swojemu właścicielowi. Rozpoczęła się walka o życie i sprawność dziecka.
– Sąd utrzymał w mocy wyrok Sadu Rejonowego w Opocznie. Jestem pod dużym wrażeniem tego, jak sąd podszedł do sprawy. Bardzo profesjonalnie wypowiedział się co do zarzutów apelacyjnych, posługując się elementami zebranych materiałów pierwszej instancji, obalając błędne twierdzenia i uznając apelację za jedynie polemiczną, ze stanowiskiem pierwszej instancji, które było uzasadnione – o dzisiejszym (3 lutego) orzeczeniu mówił adwokat rodziny Jerzy Nitkiewicz.
Mama chłopca przyznała, że dochodzenie racji trwało bardzo długo. Był to dla rodziny bardzo trudny czas. Rączkę dziecka udało się uratować, ale chłopiec wymaga kolejnych zabiegów i ciągłej rehabilitacji.
– Sprawiedliwości stało się zadość. Od początku wiedzieliśmy, że to ten pies pogryzł dziecko, czekaliśmy na sprawiedliwy wyrok – dodała mama.
Na ławie oskarżonych zasiadł właściciel psa. Na początku sąd pierwszej instancji orzekł, że to nie jego pies pogryzł dziecko – rodzice poszkodowanego odwołali się od tego wyroku.
Orzeczenie prawomocne
Kilka miesięcy później sąd apelacyjny skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. Kolejny wyrok sądu pierwszej instancji wskazywał, że to ten pies, a jego właściciela skazał m.in. na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Tym razem apelował adwokat oskarżonego. Sąd apelacyjny utrzymał ten wyrok w mocy. Orzeczenie jest prawomocne. Właściciel psa cały czas utrzymuje, że jest niewinny.