W ubiegły czwartek na miejscu pojawiły się służby, dziś przyjechały ponownie, bo okazało się, że beczek jest więcej.
Jest to zapach typowy dla rozpuszczalników, farb, także dosyć intensywny, drażniący zapach. Inspektorat ochrony środowiska stwierdzi dokładnie, co to jest. Natomiast z naszego doświadczenia to, co możemy tutaj wyczytać z nalepek na tych beczkach, to są jakieś pozostałości po farbach, po lakierach – mówi Tomasz Wojtakowski, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej w Piotrkowie Trybunalskim.
W sumie znaleziono 40 beczek w kilku punktach. Jeden z nich to prywatne pole pana Kamila. Mężczyzna na własny koszt musi beczki usunąć.
Bandyctwo w biały dzień. Nie wiadomo, jak to się skończy. Mam nadzieję, że złapią go, to chociaż to wszystko się wyjaśni – mówi.
Policja o wszystkim powiadomiła prokuraturę.
Beczki porzucono na terenie Nadleśnictwa Kolumna, które zabierze głos w tej sprawie jutro. Na miejscu byli też inspektorzy WIOŚ, którzy wypowiadać się nie chcieli. Odsyłali naszą reporterkę do rzeczniczki prasowej, której nie było dziś w pracy.