Magdalena Fręch za burtą Australian Open
Spotkanie rozpoczęło się od pewnie wygranego gema serwisowego Mirry Andriejewej. W kolejnym pierwsze problemy miała za to Magdalena Fręch i ostatecznie nie potrafiła utrzymać podania. Dwie następne partie to koncert zawodniczek wprowadzających piłkę do gry, który zwyciężały do 0.
Trzeba wspomnieć, iż obydwie tenisistki miały duże problemy z bardzo wietrzną aurą i silnymi bocznymi podmuchami. Nieco lepiej do panujących warunków zaadaptowała się jednak Andriejewa. Wprawdzie w gemie numer 5 musiała bronić dwóch break pointów z rzędu, ale potrafiła wyjść z opresji. W ósmej partii serwująca Polka jako pierwsza miała szansę na jej wygranie, ale po chwili rywalka miała setbola. Fręch zdołała się jednak obronić – była lepsza w wymianie trwającej 33 uderzenia. Ostatecznie jednak, po niemal 8 minutach walki, 17-latka wykorzystała trzecią okazję na przełamanie i wygrała seta 6:2.
Nieoczekiwanie druga odsłona meczu rozpoczęła się od wygrania trzech piłek z rzędu przez łodziankę. Nagroda? Break pointy, z których drugiego udało się wykorzystać. Kolejny gem trwał ponad 10 minut. Magdalena Fręch potrafiła wyjść jednak z opresji (Andriejewa miała jedną szansę na przełamanie) i objęła prowadzenie 2:0, a już w kolejnym podwyższyła je, odbierając po raz drugi serwis rywalce. Po chwili było 4:0, a coraz pewniejsza gra Polki momentami wręcz irytowała jej przeciwniczkę.
Pierwszy punkt na swoim koncie wyżej rozstawiona tenisistka zapisała w piątym gemie, kiedy wygrała “na sucho”. W partii numer 6, którą wygrała łodzianka (5:1), kibice obejrzeli kolejną bardzo długą wymianę, tym razem zawodniczki odbijały piłkę 31 razy. Zniecierpliwienie Andriejewej, przy jednoczesnej dobrej grze Fręch, przyniosło Polce okazje na przełamanie. Drugi setbol okazał się ostatnim, bowiem 17-latka wyrzuciła piłkę w aut.
W trzeciego seta dobrze weszła Polka, wygrywając pewnie do 15. Dużo trudniej wywalczenie punktu przyszło jej rywalce. Fręch miała nawet okazję na przełamanie, ale na tablicy wyników pojawił się rezultat 1:1. I to był chyba kluczowy moment meczu. Trzeci gem padł bowiem łupem Andriejewej, która wykorzystała już pierwszego break pointa, a jednocześnie grała z każdą piłką coraz solidniej. Na stratę serwisu łodzianka zareagowała wprawdzie w sposób najlepszy z możliwych, wykorzystując drugą szansę na przełamanie (2:2), ale później gemy wygrywała już tylko młodsza z tenisistek. W ósmej partii łodzianka zdołała obronić wprawdzie dwa meczbole, ale przy trzecim była już bezradna.
Back-to-back fourth rounds 😤
Mirra Andreeva books a ticket to the last 16, moving past Magdalena Frech 6-2 1-6 6-2 at the #AusOpen.#AO2025 pic.twitter.com/OYj9hsXJFW
— #AusOpen (@AustralianOpen) January 17, 2025
Z rozstawioną z ‘1’ Aryną Sabalenką zagra zatem Mirra Andriejewa, a Magdalena Fręch żegna się z kortami w Melbourne. Oczywiście podkreślić należy, że łodzianka osiągnęła w turnieju fazę odzwierciedlającą jej miejsce w rankingu – jako ’23’ znalazła się wśród najlepszych 32 zawodniczek tegorocznego Australian Open.