Wartoprzeczytać
Rocznica zakończenia niemieckiej okupacji w Łodzi i spalenia więźniów Radogoszcza
79 lat temu zakończyła się historia niemieckiego więzienia na Radogoszczu. W tragiczną noc z 17 na 18 stycznia 1945 roku, na kilkadziesiąt godzin przed wejściem Rosjan do miasta, załoga więzienia podpaliła jego główny budynek i więźniów Radogoszcza, którzy się w nim znajdowali. Dziś uczczono pamięć tych, którzy tragicznie zginęli. Z zaledwie 31 ocalałych wtedy mężczyzn, już nikt nie żyje. Pozostali jednak świadkowie tamtych wydarzeń, którzy dzielą się swoimi wspomnieniami. Jednym z nich jest Tadeusz Borowski, który w czasie okupacji, jako młody chłopak, był kurierem, a jego głównym zadaniem było monitorowanie tego, co się dzieje w getcie.
– W różnych miejscach obserwowałem, bo takie miałem zadanie. Tych, którzy kończyli tutaj swoje życie, wywożono na wózku i zakopywano nieboszczyków w dole za murem. W 1945 r. trupów tu było po pierwsze piętro. Ciała leżały jeden na drugim. Ludzie wyskakiwali, niektórych Niemcy zastrzelili, a inni zostanie spaleni. Ja do dziś mam to wszystko w oczach. Uratowałem życie dziesiątkom ludzi w czasie wojny. Nigdy nie przyjąłem żadnego odznaczenia, bo uważałam, że za ratowanie życia ludzkiego nic im się nie należy. Moja zasada, to stawianie dobra innych ponad dobro własne – zaznaczył Tadeusz Borowski.
Akcja była wcześniej zaplanowana, w budynku więzienia gromadzono materiały łatwopalne
Złożeniem kwiatów pod Pomnikiem Martyrologii, wspólną modlitwą, apelem pamięci oraz salwą honorową uczczono 79. rocznicę.
– Naszym obowiązkiem jest pamiętać. Od tamtych wydarzeń minęło 79 lat, a ostatni żyjący więźniowie Radogoszcza odeszli. Wśród nas jest też coraz mniej naocznych świadków tamtych tragicznych wydarzeń. Niech śmierć tak nieludzka nie powtórzy się więcej – podkreśliła Hanna Zdanowska.
– To historia tak wstrząsająca, dlatego właśnie, że rozegrała się dosłownie na kilkadziesiąt godzin przed tym, zanim Łódź opuścili Niemcy i weszła tutaj Armia Czerwona. Komendant więzienia zdecydował się na krwawą likwidację zarówno placówki, jak i wszystkich zgromadzonych tutaj więźniów, których jak się szacuje, było ponad 1000. Akcja była wcześniej zaplanowana i przygotowana. Komendant gromadził materiały łatwopalne w budynku więziennym, czyli miał plan, że w pewnej fazie likwidacji doprowadzi do pożaru. Tuż po północy rozpoczął planowe masowe egzekucje – dodała Katarzyna Czekaj-Kotynia z Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, oddział martyrologii Radogoszcz.
Na obchody rocznicy przybyli także łodzianie.
– Zginęli za nas tak naprawdę, więc chcemy uczcić ich pamięć – tłumaczyła jedna z łodzianek.
– To jest symbol wyzwolenia Łodzi, a ja jako łodzianin mam taką wewnętrzną potrzebę uczczenia tego – dodał łodzianin biorący udział w uroczystości.
Z ponad1000 więźniów masakrę przeżyło tylko 31 osób.