Widzew remisuje z czwartą drużyną niemieckiej Bundesligi
Piłkarze Widzewa Łódź po raz pierwszy w tym roku nie przegrali. Remisem zakończyło się ich trzecie sparingowe spotkanie, w którym rywalem była czwarta drużyna niemieckiej Bundesligi – Union Berlin.
Po sparingach z Siarką Tarnobrzeg i Chojniczanką Chojnice, w tym tygodniu widzewiacy mieli zmierzyć się z drugoligowcami – KKS-em Kalisz i Ruchem Chorzów. W ostatniej chwili udało się jednak zakontraktować mecz z przedstawicielem niemieckiej ekstraklasy, rewelacją obecnego sezonu Bundesligi – Unionem Berlin.
Widzewiacy do stolicy Niemiec pojechali dzień wcześniej, a dzisiaj (26 stycznia) wybiegli na murawę, po której w tym sezonie biegali już choćby piłkarze Bayernu Monachium z Robertem Lewandowskim na czele.
Mocny skład Unionu w sparingu z Widzewem
Union sparing z Widzewem rozpoczął w składzie złożonym z podstawowych i rezerwowych piłkarzy z ostatniego meczu ligowego, wygranego na wyjeździe z Borussią Moenchengladbach 2:1. W zespole Ursa Fischera zabrakło co prawda kilku liderów z Maxem Kruse i Ranim Khedirą na czele, ale i tak dla wicelidera Fortuna 1. Ligi było to duże wyzwanie.
Zobacz też, Widzew Łódź przygotowuje się do powrotu do rozgrywek. Pierwszy trening zawodników w 2022 roku [ZDJĘCIA]
Trzeba przyznać, że podopieczni Janusza Niedźwiedzia podołali temu wyzwaniu. Przynajmniej jeśli chodzi o defensywę. Gospodarze w pierwszej połowie przeprowadzili tylko kilka groźnych akcji. Najbliżej strzelenia gola był dwukrotnie Keita Endo. Japończyk za pierwszym razem spudłował po strzale głową, a tuż przed przerwą po jego kontrataku piłkę z linii bramkowej wybił Bartosz Guzdek.
Strzałów próbowali też m.in. Levin Oztunali, Bastian Oczipka i Robin Knoche, ale albo brakowało im precyzji, albo na posterunku stał Jakub Wrąbel. Widzewiacy rywalom zagrozili w sumie tylko raz. W 22. minucie Marek Hanousek uderzył z dystansu, ale obronić zdołał Frederik Ronnow.
Debiuty Normanna Hansena i Kreuzrieglera
Po zmianie stron trenerzy zaczęli przeprowadzać także roszady w składach. Szansę debiutu w widzewskich barwach najpierw dostał Kristoffer Norman Hansen, a później sprowadzony wczoraj Martin Kreuzriegler. Jednak ani Norweg, ani Austriak zbytnio nie mogli się pokazać.
W drugiej połowie piłkarze Unionu podkręcili tempo i próbowali strzelić choćby jednego gola. Kilka razy byli blisko, ale najpierw bronił Wrąbel, a później Konrad Reszka stał na wysokości zadania. Co ciekawe, pod koniec meczu widzewiacy mogli zadać zabójczy cios. Strzał, chyba najlepszego w drugiej połowie, Przemysława Kity obronił jednak Jakob Busk.
Mecz Unionu z Widzewem zakończył się ostatecznie bezbramkowym remisem. Ważniejsze od tego wyniku i tak powinno być doświadczenie, które łodzianie powinni zdobyć dzięki sparingowi z czołową drużyną Bundesligi.
JESTEŚ KIBICEM? SŁUCHAJ I CZYTAJ RELACJE NA ŻYWO Z MECZÓW. WSZYSTKIE TRANSMISJE DOSTĘPNE SĄW DZIALE “SPORT LIVE”. |