Siatkarze PGE Skry Bełchatów przegrali na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem 1:3
Dla bełchatowian to już siódma z rzędu porażka w hali obecnego mistrza Polski.W poprzednich meczach żółto-czarnym niewiele jednak brakowało.
– W tym meczu nawet nie byliśmy blisko – przyznaje libero PGE Skry, Kacper Piechocki. -Nie patrzyliśmy w historię przed meczem, aczkolwiek przypominamy sobie te mecze z poprzedniego, czy poprzednich sezonów i rzeczywiście zawsze gdzieś było blisko, a finalnie przegraliśmy te spotkania. Dzisiaj nawet nie było blisko i mam nadzieję, że od następnego spotkania to się odwróci – mówi Kacper Piechocki.
PGE Skrze udało się wygrać tylko trzeciego seta. Jednak właśnie w tym, nadziei na wzrost formy, upatruje Piechocki. – No tak, pokazaliśmy w trzecim secie, że można i myślę, że to tylko nasza wina, że ten mecz tak wyglądał, bo to my dzisiaj zagraliśmy słabo. Jastrzębie, trzeba to oddać, zagrało bardzo dobrze. Od początku sezonu pokazują ten poziom, klasę i to, że będą naprawdę groźną drużyną. A my po prostu dzisiaj nie dojechaliśmy. Były tylko takie zrywy, ale to nie wystarczy na tak dobry zespół, jakim jest Jastrzębie – ocenia Kacper Piechocki.
Po czterech rozegranych kolejkach PGE Skra ma na koncie siedem punktów. W tabeli PlusLigi podopieczni Slobodana Kovaca zajmują szóste miejsce. Prowadzi Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
JESTEŚ KIBICEM? SŁUCHAJ I CZYTAJ RELACJE NA ŻYWO Z MECZÓW. WSZYSTKIE TRANSMISJE DOSTĘPNE SĄW DZIALE “SPORT LIVE”. |